W ostatnich dwóch latach kilkukrotnie podejmowaliśmy temat budowy przejść przez tory do rezerwatu przyrody na warszawskiej Pradze. Ponad dwa lata presji mieszkańców, opisywanej przez „Super Express” przyniosły efekt − przejścia w końcu zostały otwarte.
Przejścia przez tory na Pradze-Południe w końcu oficjalnie otwarte. To koniec wielu lat absurdów
− Jeszcze dwa lata temu dostaliśmy informacje, że przejść tu nie będzie, a one przecież tu były od zawsze. Dla nas to była informacja niewyobrażalna. Dla nas, dla ludzi, którzy codziennie korzystają z rezerwatu. Okazało się, że głównym powodem było to, że miasto w porę nie zgłosiło zapotrzebowania na te przejścia. Coś trzeba było zrobić, stąd nasze działania − opowiada podczas oficjalnego otwarcia przejść Paweł Kędzierski (45 l.).
Presja miała sens. PKP PLK ostatecznie zgodziło się na budowę przejść z sygnalizacją i rogatkami. Znaleziono 6 milionów złotych i inwestycja na Pradze-Południe dobiegła końca.
− W odpowiedzi na apele mieszkańców warszawskich dzielnic Pragi Południe i Rembertowa, zbudowaliśmy bezpieczne przejścia przez tory, które prowadzą do pieszego szlaku w Rezerwacie Przyrody Olszynka Grochowska. Przejścia zabezpieczyliśmy rogatkami i sygnalizacją świetlno-dźwiękową. Zamontowaliśmy oświetlenie i zbudowaliśmy chodniki − opowiada Anna Znajewska-Pawluk z zespołu prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych.
− Retoryczne argumenty, presja, wysyłanie pism dało efekty. To zakończenie wieloletniego absurdu polegającego na tym, że my – mieszkańcy – nie mieliśmy na terenie Pragi-Południe dostępu do jej rezerwatu. Cieszymy się, że w końcu będziemy mogli legalnie pospacerować po tym pięknym terenie − opowiada dalej Kuźma.
− To nie koniec starań, gdyż jest możliwość zagospodarowania terenów wzdłuż torów i stworzenia ciągu rekreacyjnego do spacerów, też atrakcyjnego dla rowerzystów, rolkarzy czy biegaczy − zapowiada.