Krwawe morderstwo na Pradze
Przypominamy szczegóły makabrycznej zbrodni z 1 listopada 2015 roku. Na warszawskiej Pradze dokonano wtedy krwawego morderstwa. Ofiarą była samotna matka dwójki dzieci, która w dniu Wszystkich Świętych sprzedawała wieńce z szyszek i znicze pod cmentarzem Bródnowskim.
Poszło o pieniądze?
Znajoma zamordowanej tego dnia wysłała wieczorem do niej SMS-a z zapytaniem czy dzieci śpią, bo chciała chwilę porozmawiać. Paulina L. była winna koleżance pieniądze. Całą sytuację zaogniło również rozstanie Magdaleny M. z jej partnerem, za co kobieta obwiniała późniejszą ofiarę.
Poderżnęła krtań i spaliła mieszkanie
Kobiety pokłóciły się i podczas awantury Magda zadała paulinie kilkanaście ran ciętych i przecięła krtań. Potem wyszła z mieszkania, lecz wkrótce do niego wróciła. Zrobiła to tylko po to, by zatrzeć ślady morderstwa, więc… podpaliła mieszkanie, w którym spał roczny Norbert i 8-letnia Oliwia. Dzieci zmarły w wyniku zatrucia tlenkiem węgla. Z mieszkania przy ul. Stalowej zniknęły również dwa telefony, pieniądze oraz cztery pierścionki, które skazana zdjęła z rąk Pauliny.
Białe aniołki strzegą ich grobu
26-latka i jej dzieci spoczęły razem w jednym grobie na cmentarzu Bródnowskim. Na pomniku do dziś rodzina ustawia wiele zniczy. Stoją też trzy białe, niewielkie aniołki symbolizujące niewinność zmarłych i rozpacz spowodowaną śmiercią tak młodych osób. Przed nagrobkiem, obok ławeczki, na której można przysiąść w zadumie, wyrasta z ziemi okazały krzak róży, który właśnie zaczął rozkwitać. Na płycie nagrobnej widnieje napis – zginęli śmiercią tragiczną.
Dożywocie dla morderczyni
Morderczyni Pauliny i jej dzieci została skazana na dożywocie. Kiedy ogłoszono wyrok – 25 lat za morderstwo Pauliny L. A za zabójstwo dzieci – rocznego Norberta oraz 8-letniej Oliwii dożywocia, babcia zamordowanych głośno odetchnęła z ulgą.