Był 24 kwietnia 1996 roku. Pracownicy stacji benzynowej zlokalizowanej przy ul. Ostrobramskiej zauważyli tajemniczą reklamówkę z pakunkiem. Warto wspomnieć, że lata 90. to były czasy, gdy przestępcy wymuszali haracze i straszyli przedsiębiorców, dlatego kierownictwo stacji zawiadomiło policję. Kilka dni wcześniej dyrekcja koncernu otrzymała dwa anonimy, w których autorzy żądali miliona dolarów okupu.
Na miejscu w ciągu kilkunastu minut pojawili się antyterroryści i pirotechnicy. Na miejsce wezwano też eksperta Piotra Molaka, który tego dnia miał wolne. Chciał jednak pomóc swoim współpracownikom. Molak założył na siebie specjalny kombinezon, który ważył dziesiątki kilogramów i podszedł sprawdzić co znajdowało się w ładunku.
Pierwsze prześwietlenie ładunku pokazało, że w środku prawdopodobnie znajduje się ładunek wybuchowy. Molak podjął trzy próby podejścia do reklamówki. Za trzecim razem nastąpiła eksplozja. Saper nawet nie dotknął ładunku, a eksplozja która nastąpiła była tak silna, że mężczyzna doznał szereg obrażeń i zmarł 2 godziny od wybuchu. Policja do tej pory nie odnalazła sprawców tego zamachu.
Znika McDonald i stacja paliw. Co powstanie na ich miejscu?
– Stacja paliw Shell w Warszawie przy ul. Ostrobramskiej zamyka się z powodu zakończenia umowy dzierżawy na budynek stacji. Klienci mogą korzystać z pobliskiej stacji Shell przy ul. Korkowej 2 – przekazało biuro prasowe Shell Polska w rozmowie z portalem „wyborcza.pl”.
Działka, na której znajduje się budynek jest własnością skarbu państwa, w wieczystym użytkowaniu prywatnych osób, rodziny Fusów – właścicieli firmy Auto Fus Group. Po sąsiedzku prowadzą salon marki BMW.
Okazuje się, że smutny koniec nie czeka samej stacji paliw. Zamyka się również restauracja McDonald, który znajdował się z sąsiedztwie. Najprawdopodobniej zostanie zlikwidowany po wakacjach. Jak przekazuje „Gazeta Wyborcza” na ich miejscu do 2025 roku ma powstać salon aut marek luksusowych połączony z zapleczem serwisowym.