We wtorek, 28 września, rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Monika Niżniak poinformowała, że na moście Poniatowskiego już wszystkie fotoradary robią zdjęcia kierowcom łamiącym przepisy. Z kolei w piątek (1 października) głos w sprawie kontrowersyjnych obiektów na zabytkowym moście zabrał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
"O fotoradarach na moście Poniatowskiego powiedziano i napisano wiele. Że stoją nie tak, że źle wyglądają, że po co w ogóle zostały zainstalowane. Cóż, twarde liczby jasno pokazują, że ich ustawienie wywarło gigantyczny wpływ na to, jak jeżdżą kierowcy przekraczający Wisłę właśnie tym mostem. Krótko mówiąc - teraz jest na nim po prostu znacznie bezpieczniej" - napisał na Facebooku Trzaskowski.
Prezydent Warszawy w długim poście w mediach społecznościowych rzucił również garścią danych.
"29 września przeprowadziliśmy na moście trwające całą dobę pomiary. Ich porównanie z podobnymi badaniami przeprowadzonymi w roku 2018 i w czerwcu tego roku (gdy radary już stały, ale nie były jeszcze włączone) pokazują ogromny postęp. Na badaniu sprzed 3 lat odsetek kierowców, którzy przekraczali tu prędkość wyniósł aż 85% (!!!), z czego aż 370 przypadków powinno zakończyć się odebraniem prawa jazdy, bo kierowcy ci jechali o ponad 50 km/h za szybko. Niestety, przy tak nagminnym lekceważeniu przepisów i stwarzaniu zagrożenia doszło tu w latach 2015-2019 do 26 wypadków drogowych, w których życie straciły 3 osoby" - wskazał Trzaskowski.
Polecany artykuł:
Prezydent miasta ocenił również, że "ustawienie radarów zdecydowanie ucywilizowało ruch na moście". "Wśród przejeżdżających nim kierowców udział tych przekraczających dopuszczalną prędkość wyniósł w minioną środę 27 proc. Wciąż nie jest idealnie, ale w porównaniu do poziomu 85 proc. odnotowanego w 2018 r. postęp jest kolosalny" - stwierdził.
"Średnia prędkość na moście wynosi obecnie 44,5 km/h. A rejestrowane przekroczenia są zdecydowanie mniejsze niż wcześniej – teraz dotyczą przede wszystkim jazdy za szybkiej o kilka, a nie o 20, 30 czy 50 kilometrów na godzinę, co wcześniej było smutną – i bardzo niebezpieczną – normą. A przekroczenie kwalifikujące się na utratę prawa jazdy odnotowaliśmy w ostatnim badaniu tylko 1 raz (na ponad 40 tys. zmierzonych tego dnia pojazdów!)" - dodał Rafał Trzaskowski.
Prezydent Warszawy zaznaczył też, że miasto spokojnie poradzi sobie z negatywnymi komentarzami "jeśli to ma być największa cena za ochronę życia i zdrowia użytkowników ruchu w Warszawie".