Do wypadku doszło na prywatnej posesji. Trwała tam budowa budynku. Nie wiadomo dlaczego pracująca tam maszyna, ważąca 34 tony, nagle przechyliła się. Wywróciła się na bok, przygniatając operatora, który najprawdopodobniej próbował się wydostać z tracącej równowagę koparki. Nie udało mu się. Został przygnieciony przez kolosa. Zginął na miejscu.
CZYTAJ TEŻ: Tajemniczy proszek w urzędach. Ewakuowano ponad tysiąc osób
- Przebywający na miejscu prokurator zarządził sekcję zwłok. Będziemy prowadzić śledztwo mające wyjaśnić przyczyny wypadku - powiedziała w rozmowie z nami podkom. Karolina Kańka z Komendy Powiatowego Policji w Pruszkowie. Na miejscu pracowało 12 strażaków ze specjalistycznym sprzętem, którym podniesiono maszynę.
- Na miejscu była karetka ratunkowa, ale z oczywistych przyczyn do uwięzionego mężczyzny był utrudniony dostęp, dlatego musieliśmy pomóc – powiedział nam Karol Kierzkowski z Mazowieckiej Straży Pożarnej. - Na razie przyczyny wypadku nie są znane. Będziemy to ustalać – podsumowała podkom. Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.