O krwawej akcji sprzed paru dni opowiada nam jej główny bohater - Robert G. To on we własnym domu na warszawskim Żoliborzu poranił nożem kobietę i mężczyznę. Został zatrzymany na 48 godzin. Robert G., jak sam mówi, jest „raczej spokojnym człowiekiem”. Ale kilka dni temu został wyprowadzony z równowagi. Zaprosił do mieszkania znajomych, Karolinę K. oraz Adama C. Miało być towarzyskie spotkanie, a doszło do sprzeczki.
Polecany artykuł:
- No i doszło do rękoczynów. Zostałem uderzony w twarz, ale jeszcze jakoś to zniosłem. Miarka się przebrała, gdy ktoś kopnął moją sunię - relacjonuje Robert G.
Dziewiętnastoletnia sunia Lejdi to wierna przyjaciółka pana Roberta. Nie pozwoli jej skrzywdzić. Gdy usłyszał pisk przerażonego psa, chwycił za nóż.
- Karolinie wbiłem nóż w ramię, a Adama drasnąłem po twarzy. Broniłem Lejdi - tłumaczy skruszony nożownik. Już chwilę później pożałował tego, co zrobił. - Owinęliśmy Karolinę ręcznikami, żeby zatamować krwawienie. Ja sam zadzwoniłem pod 112, niedługo potem przyjechała policja - przyznaje Robert G.
Po dwóch dobach i złożeniu zeznań został wypuszczony. I mógł wrócić do swojej Lejdi. Opowieść o krwawej akcji na Powązkowskiej chcieliśmy zweryfikować u policji. - Potwierdzam, że interwencja pod tym adresem miała miejsce. Sprawa została przekazana prokuraturze - stwierdza tylko Elwira Kozłowska z komendy policji na Żoliborzu. Szczegółów nie podaje.
Polecany artykuł:
Jak ustaliliśmy, Karolina K. z raną ramienia trafiła do szpitala, a Adam C. - do więzienia. Po wizycie mundurowych okazało się bowiem, że ma do odbycia karę.