W ostatnim czasie zaczęło przybywać dzieci zakażonych koronawirusem. W Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej trzeba było podwoić liczbę łóżek - do 20. Oprócz Niekłańskiej, dzieci z COVID-19 przyjmuje również Dziecięcy Szpital Kliniczny WUM przy ul. Żwirki i Wigury oraz Szpital Zakaźny przy ul. Wolskiej. Tam w ostatnich dniach również zrobiło się tłoczno.
Z informacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", w zeszłym tygodniu, Niekłańska miała sześciolatkę, która wymagała podłączenia do respiratora. Na szczęście dziewczynka wróciła już do domu.
Przeczytaj też: Tragiczne skutki COVID-19. 14-letnia Amelka walczy o życie. Pilny apel
-Około 30 proc. najmłodszych dzieci, które trafiają na SOR jest hospitalizowana. Reszta otrzymuje od nas pomoc doraźną, ew. zlecamy dodatkowe badania ambulatoryjne - informuje Mariusz Mazurek, rzecznik prasowy szpitala przy Niekłańskiej.
Polecany artykuł:
Nie promują szczepień wśród dzieci
Zakażenia dotyczą przede wszystkim dzieci niezaszczepionych. Niestety te szczepienia nie są specjalnie promowane. Ministerstwo Edukacji i Nauki nie przewidziało żadnych udogodnień dla zaszczepionych najmłodszych i ich rodziców.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska był w ostatnim czasie gościem audycji Polskiego Radia 24. Odpowiadał na pytania dotyczące pandemii i szczepień. Jak sam przyznał, nawet maluchy trafiają do szpitali pod respirator.
-Do piątego roku życia nie ma szczepionki, którą można by podać najmłodszym. Lekarze pediatrzy przypominają, że te dzieci także trafiają pod respirator. To jest duże niebezpieczeństwo, ponieważ powinniśmy tych najmłodszych bardzo chronić, szczególnie, że to jest okres do piątego roku życia, kiedy ich układ immunologiczny wciąż dojrzewa, dlatego tak trudno stworzyć tę szczepionkę - zaznaczył Kraska.
Dla dzieci najgroźniejszy jest okres przejściowy, gdy pojawia się więcej przypadków zakażeń, nie tylko koronawirusem.