Według słów rzecznika PSP, starszego kapitana Krzysztofa Batorskiego, w tej chwili w szkole pożarniczej jest 10 potwierdzonych przypadków zakażenia. Jeszcze na początku tygodnia pojawiały się informacje - o czym szeroko pisał Onet - że zakażonych może być 16, ale sześć testów dało wynik negatywny.
Jak mówi nasz informator, początkowo komendant-rektor szkoły twierdził, że zakażeni... symulują! Teraz jednak o żadnych symulantach nie ma mowy. Podchorążowie zostali skoszarowani, wyjścia i wejścia są możliwe tylko za okazaniem przepustki. Zaczęły się testy, głównie wśród osób, z którymi młodzi podchorążowie mogli mieć kontakt.
Problem w tym, że w szkole jest około 400 kadetów, zgrupowanych w cztery kompanie (roczniki), po 100 uczniów. Rzecznik zapewnia, ze podjęte zostały środki zaradcze, a w weekend mają zapaść decyzje co dalej robić z potencjalnym, potężnym ogniskiem zarażenia.
Podchorążowie z podejrzeniem zakażenia zostali podzieleni na dwie grupy: część umieszczono w sali gimnastycznej, a część - w akademiku.