ZOBACZ NASZĄ GALERIĘ. TAK MĘCZĄ SIĘ MIESZKAŃCY MAREK. STŁOCZENI W AUTOBUSIE 190 PODCZAS EPIDEMII KORONAWIRUSA
Informacja o zakażeniach w komisariacie dotarła do nas wczoraj. Oliwy do ognia dolał anonimowy pracownik, która opisał skalę problemu. Z jego informacji wynika, że policjanci, którzy mieli kontakt z zakażonymi w ogóle nie zostali o tym poinformowani i normalnie pracowali. A za każde użycie maseczek ochronnych, czy rękawiczek jednorazowych musieli pisać notatki służbowe. - Przełożeni każą nam pełnić służbę mimo tego, że nie wiemy czy jesteśmy zdrowi. Pozostali policjanci, którzy kontaktowali się z zakażonymi w ogóle nie zostali poinformowani o tym fakcie ani odseparowani, tylko normalnie pełnili służbę, nie mając nawet zapewnionych masek ochronnych czy rękawiczek jednorazowych. A przecież chodzą, jeżdżą na interwencje do osób postronnych, narażając je na zakażenie - pisze jeden z pracowników. Za każde użycie rękawiczek, czy maseczek musimy pisać notatki służbowe i jesteśmy zastraszani, że za nieuzasadnione ich użycie będą wyciągają konsekwencje- dodaje funkcjonariusz.
PRZECZYTAJ NASZ NEWS PREZYDENCIE, ZRÓB COŚ Z TYM! Mieszkańcy Marek stłoczeni w linii 190
Zapytaliśmy o całą sprawę rzecznika jednostki. - Potwierdzam, że w naszej komendzie 3 funkcjonariuszy jest zakażonych. Zaraz po otrzymaniu informacji powiadomiony został sanepid. 28 mundurowych, którzy mieli z nimi kontakt zostało poddanych kwarantannie. Wszyscy mieli zrobiony test, który wyszedł ujemny. Co do rękawiczek i masek. Na bieżąco gromadzimy informacje na temat zużytego sprzętu, po to żeby na bieżąco go uzupełniać. Policjantom nie może zabraknąć podstawowych środków ochrony. – mówi Joanna Węgrzyniak z praskiej komendy.
TU KUPISZ NAJLEPSZĄ GAZETĘ W KRAJU. KLIKNIJ I ZOBACZ JAKIE TO PROSTE