Koszmar na Bielanach. Zwłoki Piotra gniły w fotelu
Do makabrycznych scen rodem z najgorszego koszmaru doszło w mieszkaniu w bloku wielorodzinnym. Zza zamkniętych drzwi z dnia na dzień wydobywał się coraz gorszy smród. Zaniepokojeni sąsiedzi w końcu nie wytrzymali. - Potworność! Ten smród był nie do zniesienia. Sąsiada już parę dni nie widzieliśmy - mówili "Super Expressowi".
Wezwali więc policję. Na pukanie do drzwi nikt nie odpowiadał, więc strażacy w asyście policji wyważyli drzwi. W środku zastali obrazy jak z horroru. W fotelu siedziały gnijące zwłoki mężczyzny. W całym mieszkaniu unosił się potworny odór. Tuż obok siedział drugi mężczyzna z pętlą na szyi.
Przeczytaj również: Zwłoki Piotra rozkładały się w fotelu. Jest śledztwo w sprawie makabry w mieszkaniu na Bielanach
Okazało się, że desperat, to współlokator zmarłego i jednocześnie właściciel mieszkania. W chwili interwencji był kompletnie pijany, alkomat wykazał 2,8 promila! Nieoficjalnie słyszymy, że panowie dobrze się bawili i pili razem kilka dni z rzędu. W końcu kompan od kieliszka się nie obudził. Piotr B. załamał się i myślał o odebraniu sobie życia.
Wyniki śledztwa w sprawie śmierci Piotra D.
Prokuratura wszczęła na początku czerwca 2021 roku śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Sekcja zwłok rozwiała wszelkie wątpliwości. Prokuratura poinformowała, że śledztwo zostało zakończone 10 czerwca ubiegłego roku. - Do śmierci doszło bez udziału osób trzecich - powiedziała prok. Aleksandra Skrzyniarz. Jak udało się nieoficjalnie ustalić dziennikarzom "Super Expressu", do śmierci Piotra D. doszło w wyniku krwotoku wewnętrznego. Alkohol nie przyczynił się do zgonu.
Polecany artykuł: