Koszmar 31-letniej kobiety rozegrał się w minionym tygodniu na Pradze-Północ. Kobieta padła ofiarą swojego byłego już partnera. Jak udało nam się ustalić, w lipcu 31-latka podjęła decyzje o rozstaniu ze swoim 42-letnim wybrankiem serca. Ten jednak nie chciał przyjąć do wiadomości informacji o zakończeniu związku. Rozpoczęła się kilkumiesięczna gehenna kobiety. Mężczyzna nie miał dla niej litości, próbując za wszelką cenę zatrzymać ją przy sobie.
- Straszył ją, groził pozbawieniem zdrowia i życia, również za pośrednictwem komunikatora internetowego, nachodził ją w pracy, wielokrotnie podniósł na nią rękę - przekazała kom. Paulina Onyszko z północnopraskiej policji.
We wtorek, 26 października, miarka się przebrała. Zaborczy 42-latek po raz kolejny odwiedził kobietę w pracy. Jak udało nam się ustalić, zabrał jej wtedy telefon komórkowy, twierdząc, że nie korzysta z niego w odpowiedni sposób, tj. nie dzwoni do niego.
Polecany artykuł:
Kobieta w nocy z wtorku na środę poszła do mężczyzny na ul. Brzeską odzyskać swoją własność. Gdy nie wróciła do domu, jej mama, zaniepokojona losem córki, zawiadomiła policję o jej zaginięciu. - Kobieta opisała szczegółowo, w jakich okolicznościach 31-latka opuściła mieszkanie. Zgłaszająca była przekonana, że za zniknięciem jej córki, stoi jej były partner - przekazała kom. Paulina Onyszko.
Polecany artykuł:
Matczyne przeczucia potwierdziły się. Policjanci szybko zjawili się w miejscu, w którym miał przebywać mężczyzna. - W lokalu słychać było odgłosy świadczące o obecności jakichś osób. Gdy policjanci zapukali do drzwi, wszelkie hałasy ucichły. Na miejsce wezwano strażaków, którzy przy pomocy podnośnika z koszem dostali się pod okno mieszkania na trzecim piętrze – poinformowała policjantka. Wówczas 42-latek postanowił wyjść z mieszkania. Został zatrzymany, a przetrzymywana w lokalu kobieta uwolniona.
31-latka zdecydowała się złożyć zawiadomienie na policji. Wyjaśniła również, co się wydarzyło w lokalu na Brzeskiej. Okazało się, że sama przyszła do 42-latka, by odzyskać swój telefon. Ten jednak nie pozwolił jej już wyjść z mieszkania. - Za każdym razem, kiedy kobieta podejmowała próbę wyjścia, 42-latek odpychał ją, szarpał i krzyczał na nią - wyjaśniła kom. Onyszko.
Szybko wyszło na jaw, że 42-latek ma sporo na sumieniu. Mężczyzna był bowiem poszukiwany przez sąd i ma do odbycia karę 10 lat pozbawiania wolności za przestępstwo z art. 229§3 kk, czyli korupcji osoby pełniącej funkcję publiczną. Co więcej, 42-latek już wcześniej kilkanaście lat spędził w więzieniu za liczne przestępstwa, w tym m.in. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Teraz 42-latek usłyszał trzy zarzuty dotyczące kierowania gróźb karalnych wobec 31-latki, zmuszania jej do określonego zachowania oraz naruszenia jej nietykalności cielesnej. Grozi mu za to do 3 lat pozbawienia wolności - przekazała policjantka. - Po czynnościach procesowych policjanci doprowadzili mężczyznę do zakładu karnego, gdzie odbędzie zasądzony wyrok 10 lat więzienia - dodała.