Ursynów: z premedytacją rozjechał psa
Wszystko rozegrało się w piątkowe popołudnie. - Do zdarzenia doszło około godziny 16 na ul. Zięby 41. Z relacji pokrzywdzonego oraz trzech naocznych świadków wynika, że kierujący peugeotem umyślnie rozjechał psa – powiedział Robert Koniuszy z mokotowskiej policji. Co dokładnie się stało?
Przeczytaj również: Bestialsko znęcał się nad psem. Podczas awantury rzucił nim o podłogę!
Ustalenia policjantów są przerażające. Właściciel wyszedł ze swoim czworonogim przyjacielem na spacer. Jego pies był kochanym i spokojnym zwierzakiem. Chętnie bawił się z innymi psami, które spotykał po drodze. Tak też było feralnego dnia. Jego właściciel zaprowadził 7-letniego spaniela tam, gdzie psy mogą biegać luzem i puścił swojego czworonoga ze smyczy. Na terenie zielonym w pobliżu polnej drogi pod opieką swoich właścicieli bawiły się też inne psy. Spacerowicze nagle zobaczyli pędzące w tumanach kurzu auto.
Koszmar na Ursynowie. 63-latek zatrzymany
Osoby, które wyprowadzały zwierzęta w tym miejscu, nie po raz pierwszy widziały, że mężczyzna siedzący za kierownicą osobówki pędzi po polnej drodze i zawsze tam przyspiesza. Zareagowali więc szybko i zabrali swoje psy. Opiekun spaniela nie zdążył. Według relacji świadków gdy kierujący peugeotem zobaczył cocer spaniela na poboczu przyspieszył samochodem i umyślnie go potrącił. - Wszyscy jednogłośnie mówią, że zrobił to celowo. Zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach. Wyszedł, spojrzał na cierpiące zwierzę, wymienił kilka zdań z właścicielem i niewzruszenie odjechał – tłumaczy Robert Koniuszy.
Rozjechał psa na oczach ludzi. Grożą mu 3 lata
Policjanci szybko ustalili, kto stoi za szokującym zdarzeniem. Zatrzymali 62-latka, który tłumaczył, że nie zauważył psa, jednak aż trzech świadków twierdziło co innego. Oskarżony usłyszał już zarzuty, teraz grożą mu 3 lata za kratami.
Co kieruje umysłem zwyrodnialca?
Włącz podcast i posłuchaj mrożących krew w żyłach historii najsłynniejszych seryjnych zabójców świata!
Listen to "Mary Ann Cotton cz.1" on Spreaker.