Do wypadku doszło około godziny 20.30, trzy kilometry za Górą Kalwarią.
Na miejscu jako pierwsi pojawili się ratownicy z ochotniczej straży pożarnej. - Natychmiast przystąpili do udzielania pierwszej pomocy poszkodowanemu. Mimo udrożnienia dróg oddechowych, mężczyzna nie wykazywał funkcji życiowych. Konieczna była reanimacja, którą przejęli medycy z pogotowia ratunkowego - relacjonuje st. kpt. Maciej Aptacy ze straży pożarnej w Otwocku.
Motocyklisty nie udało się jednak uratować. Na miejscu tragedii do późnych godzin nocnych pracowały 4 zastępy straży pożarnej, policja, prokurator i dwie załogi pogotowia ratunkowego.
- Ofiara to 36-letni mieszkaniec Warszawy. Wypadku nie przeżył też łoś. Prokurator powoła biegłych, którzy wyjaśnią jak doszło do tego zderzenia - poinformował st. asp. Marcin Zagórski ze stołecznej policji.
Tragicznie zmarły mężczyzna był znanym pasjonatem motocykli. - Wczoraj zginął nasz kolega. Jeden z rozsądniejszych motocyklistów, jakiego znałam. Zawsze spokojnie, rozważnie. Kiedy ostatnio się widzieliśmy rozmawialiśmy o tym, że fajnie byłoby pojechać razem na szkolenie na tor, mieliśmy też jechać na manewry miejskie do Kulika, poćwiczyć między pachołkami na jakimś placyku. A teraz to wszystko nagle zniknęło. Był jednym z ostatnich, o którym mogłabym pomyśleć, że spotka go śmierć na motocyklu. Wciąż nie mogę uwierzyć - czytamy we wpisie znajomej mężczyzny na facebooku.
Przyjaciele 36-latka zbiorą się w środę o godzinie 17.30 i pojadą złożyć znicze w miejscu wypadku.