Jedna z mieszkanek bloku przy ul. Przy Agorze nie przejmowała się przeraźliwym miauczeniem swojego zwierzaka. 37-latka spała w swoim mieszkaniu, była pijana. Głośne odgłosy futrzaka nie dawały spać mieszkańcom całego budynku. Sąsiedzi ustalili, że kot zaklinował się w uchylonym oknie na trzecim piętrze i zgłosili to strażnikom miejskim z ekopatrolu.
– Po dłuższej chwili dobijania się funkcjonariuszy do mieszkania, drzwi otworzyła zaspana właścicielka. Od kobiety wyraźnie czuć było alkohol. Kobieta nie umiała odpowiedzieć, gdzie znajduje się jej kot i wpuściła strażników do mieszkania, by sami to sprawdzili – przekazuje referat prasowy straży miejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Umierał pod drzwiami swojego mieszkania. Dramatyczna walka o życie 65-latka
Funkcjonariusze odnaleźli biednego kotka w oknie. Ostrożnie uwolnili mruczka z opresji. – Zwierzak musiał dość długo przebywać w pułapce, ponieważ miał niedowład tylnych łapek, ciężko oddychał i był bardzo osłabiony – dodała straż miejska.
Strażnicy miejscy poprosili kobietę, by zajęła się swoim podopiecznym, jednak ta odmówiła. Poinformowano więc lokatorkę, że nieudzielenie pomocy zwierzęciu jest przestępstwem. Kobieta mimo wszystko odmówiła i oddała kota strażnikom.
Pechowy mruczek został przewieziony do schroniska Na Paluchu, w którym udzielono mu pomocy weterynaryjnej. Właścicielkę kota czeka spotkanie z policją, której strażnicy miejscy zgłosili zdarzenie, jako podejrzenie popełnienia przestępstwa.