Chyba każdy kojarzy duże i bardzo pojemne pojemniki na ubrania. Stoją one niemal na każdym osiedlu. To właśnie tam, zamiast na śmietnik, można wrzucić odzież, w której nie będziemy już chodzić, a nie jest ona jeszcze zniszczona i można dać jej "drugie życie". Właśnie takie kontenery bardzo zainteresowały pewnego 30-latka.
Mężczyzna najpierw ukradł cztery pojemniki na ubrania z terenu Białołęki, a następnie wywiózł je na złomowisko, gdzie pracował. Sprawą kradzieży zajęła się policja. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce. - Kierowniczka oświadczyła, że jej pracownik chciał oddać na złom pojemniki na ubrania i dostać za nie pieniądze - przekazała mł. asp. Irmina Sulich z białołęckiej policji. 30-latek został zatrzymany chwilę później na ternie złomowiska.
Skradzione pojemniki warte były łącznie niemal 5 tys. złotych. Dlaczego mężczyzna połasił się właśnie na takie kontenery? Policja już to wyjaśniła, przesłuchując zatrzymanego złodziejaszka. - 30-latek oświadczył, że za zarobione środki chciał spłacić długi - wyjaśniła policjantka. Mężczyzna usłyszał już zarzut kradzieży.
Polecany artykuł: