Właścicielka sklepu z artykułami dla zwierząt przy ul. Zamienieckiej od dłuższego czasu padała ofiarą złodziei. Rabusie szczególnie upodobali sobie zwierzęce zabawki. Zrozpaczona kobieta straciła towar za blisko 4 tysiące złotych! Postanowiła to zakończyć i wzięła sprawy w swoje ręce.
Skojarzyła, kto stoi za kradzieżami. W kręgu jej podejrzeń znalazła się młoda kobieta, która regularnie odwiedzała jej sklep. Udało jej się ustalić, że kobieta po wizytach w jej sklepie chodzi do pobliskiego lombardu. - Kiedy upewniła się, że podejrzewana przez nią kobieta jest w lombardzie wezwała patrol. Mundurowi zatrzymali 28-latkę. Okazało się, że w lombardzie znajduje się spora ilość zastawionych przez nią zwierzęcych zabawek, zostały one przez policjantów zabezpieczone – przekazała nadkom. Joanna Węgrzyniak z policji.
Polecany artykuł:
Wpadł, bo zdradził go tatuaż
To jednak nie był koniec sprawy. Policjanci nabrali podejrzeń, że nie działała sama. Już dzień później w ich ręce wpadł 35-letni wspólnik podejrzanej. Okazuje się, że zdradził go tatuaż! - Tutaj pomogła jedna wskazówka dotycząca charakterystycznego tatuażu. Operacyjni, dzięki bardzo dobremu rozpoznaniu środowiska przestępczego i posiadanej szerokiej wiedzy, błyskawicznie skojarzyli go z konkretnym mężczyzną – powiedziała policjantka.
Polecany artykuł:
Na podstawie zgromadzonych przez śledczych dowodów kobieta i mężczyzna usłyszeli zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu kradzieży zabawek o wartości prawie 4 tysięcy złotych.
Polecany artykuł: