Choć Rafał Trzaskowski nie ma szczęścia do współpracowników (jedni sami uciekają, innym wręcza wypowiedzenia), choć nie rządzi miastem twardą ręką, choć irytująco często zmienia zdanie (jak choćby eksperymenty z opłatami za śmieci), choć z jego pomysłami na miasto nie zawsze się można zgodzić bez oporów (mam na myśli np. manierę zwężania ulic), to w tym roku rzeczywiście zaczyna być widać efekty jego pomysłów.
Nadal nie wiem, czy centrum stolicy będzie naprawdę funkcjonalne z naziemnymi pasami wokół ronda Dmowskiego i ścieżką rowerową wzdłuż Marszałkowskiej; czy przebudowane Al. Jerozolimskie sprawią, że warto będzie dreptać piechotą szerokim chodnikiem od Rotundy do de Gaulle'a; czy zabranie aut z pl. Pięciu Rogów to rozsądny pomysł? Ale wiem, że na pewno będzie ładniej niż teraz! I to hasło banalne „Warszawa wypięknieje”, staje się powoli faktem. Coś wreszcie wyłazi z ziemi. Wszystko wskazuje, że to Trzaskowskiemu uda się zmienić ścisłe centrum Warszawy i najbliższe otoczenie Pałacu Kultury i Nauki. A to duża rzecz - bo nikomu z poprzedników się nie udało! Drzewa już wyrastają wśród rozkopów na rondzie, jak na drożdżach rośnie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, nawet kultowy tunel pod Marszałkowską ma zniknąć na rzecz nowego miejskiego placu u zbiegu Złotej i Zgody. Lada dzień zacznie się budowa kładki pieszo-rowerowej przez Wisłę. Kładki - choć ekipa Trzaskowskiego próbuje wmówić, że to most. Most brzmi lepiej, jasne, zwłaszcza że trzeba na niego wydać 120 mln zł. Ale most kojarzy się z autami, a ta kładka jest dla spacerowiczów.
Jak zwał, tak zwał (złośliwi już i tak przezwali przeprawę „Trzaskomostem”) – to niewątpliwy ukłon w stronę środowiska aktywistów miejskich, rowerzystów i amatorów długich spacerów z widokiem na Wisłę. Dlatego z niemałym zdumieniem już chwilę po tym, jak Rafał Trzaskowski osobiście podpisał umowę z Budimexem, przeczytałam w internecie wpisy, że „to nie jest inwestycja na czasy pandemii!”, że „Trzaskowski z budżetu miasta buduje sobie pomnik!”. I krytykowali także ci, którzy wcześniej pomysł kładki chwalili! Zarzuty absurdalne.
Lecha Kaczyńskiego nikt za Muzeum Powstania Warszawskiego krytykować nie będzie, a niewątpliwie muzeum to jego pomnik. Pawła Piskorskiego będziemy kojarzyć z mostem Świętokrzyskim i tunelem pod Wisłostradą, a Hannę Gronkiewicz-Waltz z rozbudową metra, budową oczyszczalni Czajka i bulwarami. Prezydent miasta jest po to, by budować! I cieszę się że Rafał Trzaskowski to zrozumiał. Zdecydowanie wolę, gdy pieniądze z budżetu miasta idą na inwestycje i rozwój niż na miliony drobnych projektów zapychających tylko portfele szerzej nieznanych fundacyjek czy stowarzyszeń, które powstają tylko po to, by wyciągnąć kasę od samorządu!
Napisz do autorki felietonu - Izabeli Kraj - [email protected]