Krakowskie Przedmieście. Bomba w Warszawie na manifestacji
Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Blisko 400 osób zgromadziło się w poniedziałek w okolicach Starego Miasta, by oddać hołd zamordowanym na Wołyniu Polakom. O mały włos, a na Marszu Pamięci Ofiar Ludobójstwa doszłoby do tragedii. Na wysokości Krakowskiego Przedmieścia nr 64 31-latek wyjął z plecaka zardzewiały przedmiot o cylindrycznym kształcie, uniósł go w górę tak, żeby wszyscy go widzieli, zapytał głośno: „co to jest?!” i położył na ziemi. Po chwili został obezwładniony przez ochronę marszu i przekazany policji.
Przeczytaj również: Warszawa: Ewakuacja Krakowskiego Przedmieścia! "Sytuacja nadzwyczajna". Mężczyzna z pociskiem w dłoni
Zatrzymany, to 31-letni Łukasz K., mieszkaniec Mazowsza. Był już notowany przez policję. Funkcjonariusze stołecznej policji nie zdradzają na razie za jakie czyny. Jak podaje rmf24.pl we wtorek (12 lipca) ma zostać przesłuchany. Moment położenia bomby na ulicy zarejestrowały kamery. Nagranie pojawiło się na kanale EmisjaTV na twitterze. Pod postem pojawiły się komentarze internatów wątpiących w prawdziwość sytuacji. - To ewidentna ustawka - pisze jeden z nich.
Krakowskie przedmieście. Bomba była niebezpieczna
Policyjni pirotechnicy, którzy przyjechali na miejsce żeby zabezpieczyć podejrzany przedmiot określili go jako pocisk, prawdopodobnie z czasów II wojny światowej. Stąd podjęto natychmiast decyzję o ewakuacji części Traktu Królewskiego.