Polecany artykuł:
Legioniści od początku pragnęli pokazać, że to oni rządzą na boisku. Udało się! Za sprawą udanych akcji Rusłana Patiejewa i Omara Prewitta objęli prowadzenie 10:0. Dzięki bardzo dobrej formie strzeleckiej Jabarie Hindsa krośnianie w końcu przełamali słabą passę. Trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty Miasto Szkła przegrywało jedynie 11:16. Ostatnie momenty premierowej części spotkania należały do lidera warszawian, Omara Prewita oraz Patryka Nowerskiego, dzięki którym przewaga Legii powróciła do pierwotnych rozmiarów – 11 punktów (26:15).
Czytaj także: Legia bez trenera. Ricardo Sa Pinto zwolniony! [AUDIO,WIDEO]
Druga kwarta rozpoczęła się od udanych zagrań Jakuba Karolaka. Po jego punktach stołeczny zespół prowadził już 31:17 i nie zamierzał na tym poprzestawać. Błędy w defensywie krośnian ułatwiały legionistom zadanie, ale drużyna z Warszawy także popełniła kilka pomyłek. Miasto Szkła z każdą minutą prezentowało się lepiej niż na początku pojedynku, ale to wciąż było zbyt mało na podopiecznych trenera Tane Spaseva. Na lidera punktowego Legii wyrósł Jakub Karolak, który po pierwszej połowie miał na koncie 11 „oczek”, a warszawianie prowadzili 52:39.
Po powrocie z szatni obraz gry nie uległ zmianie – krośnianie, pomimo chęci poprawy swojej gry, nie potrafili skutecznie przeciwstawić się rywalowi. Po trzech minutach trzeciej kwarty Legia prowadziła 61:43 cierpliwie budując kolejne akcje, które często kończyły się punktami. Wiatr w żagle Miasta Szkła dały dwie z rzędu trafione próby z dystansu – zza linii 6.75 m przymierzyli Dariusz Oczkowicz oraz Paweł Krefft - gospodarze przegrywali tylko 52:63. Na dalsze odrabianie strat nie pozwolili legioniści – osiem punktów zdobył australijski podkoszowy Keanu Pinder i na ostatnią część starcia stołeczni wychodzili z prowadzeniem 74:62.
Czytaj także: Gwara warszawska. Tak mówi prawdziwy warszawiak. Znasz te słowa? [GALERIA]
To był dla Miasta Szkła Krosno ostatni moment na rzucenie wszystkich swoich sił. Zespół trenera Mariusza Niedbalskiego doskonale zdawał sobie z tego faktu sprawę i szybko ruszył do ataku niwelując stratę do dziewięciu punktów (67:76). Kolejne minuty również należały do miejscowych, co zapowiadało bardzo zaciętą końcówkę. Po rzucie Macieja Bojanowskiego było już tylko 77:73 dla Legii, ale celną trójką popisał się Michał Kołodziej, czym nieco uspokoił sytuację na boisku. Na 38 sekund przed końcem krośnianie ponownie zbliżyli się do warszawian – przegrywali tylko 81:82. Warszawski zespół zawiódł w decydującej o losach meczu kwarcie, ale w kluczowym momencie zachował zimną krew. Rzutów osobistych nie zmarnowali Keanu Pinder oraz Sebastian Kowalczyk, dzięki czemu legioniści zwyciężyli 88:85.
- Bardzo ciężkie spotkanie dla nas. Wiedzieliśmy jaka jest stawka tego spotkania - przybliża nas do play-offów. To samo Krosno, które walczy o utrzymanie, więc ta stawka i presja były wysokie, ale na całe szczęście zwycięstwo jest po naszej stronie. Ta pierwsza połowa była fajna, obiecująca, niestety na tak ciężkim terenie, jak w Krośnie ja już widziałem różne rzeczy. Powtórzyła się prawie historia, że zespół z Krosna nas doszedł. Całe szczęście, że nie wygrał. Trafialiśmy w końcówce osobiste i można powiedzieć, że dzięki tym osobistym przypieczętowaliśmy zwycięstwo - mówi Sebastian Kowalczyk, kapitan Legii Warszawa.
POSŁUCHAJ:
Miasto Szkła Krosno – Legia Warszawa 85:88 (15:26, 24:26, 23:22, 23:14)
Miasto Szkła: J. Hinds 26, M. Bojanowski 12, P. Krefft 12, F. Put 11, J. Loveridge 10, D. Oczkowicz 8, P. Alexis 3, M. Sekulović 3, G. Grochowski 0, M. Szczypiński 0.
Trener: Mariusz Niedbalski
Legia: O. Prewitt 17, K. Pinder 16, J. Karolak 14, S. Kowalczyk 10, R. Patiejew 7, P. Nowerski 6, F. Matczak 6, J. Bilbao 5, M. Kołodziej 5, M. Konopatzki 2, A. Linowski 0,
Trener: Tane Spasev