Kobyłka. Dźgnął nożem napastnika. Jest postanowienie prokuratury
Śledczy badali, czy właściciel sklepu, który sięgnął po nóż i zabił jednego z młodych napastników nie popełnił przestępstwa. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, śledztwo zostało umorzone. Prokuratura w Wołominie uznała, że sklepikarz działał w obronie koniecznej. - Prawo nie może ustępować przed bezprawiem, a zaatakowany ma prawo odpierać zamach kosztem dobra napastnika - powiedziała w rozmowie z PAP prok. SKrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Napad na sklep przy ul. Wołomińskiej w Kobyłce wstrząsnął całą Polską. Na początku roku do sklepu znanej sieci wtargnęło wieczorem dwóch zamaskowanych mężczyzn. Jeden z nich trzymał przedmiot przypominający pistolet, którym sterroryzował kasjerkę. Drugi w tym czasie wbiegł za kasę i próbował ją obrabować. Wtedy z zaplecza wyszedł właściciel. Doszło do szarpaniny, drugi w tym czasie przyłożył napadniętemu do głowy broń. Sklepikarz chwycił za długi nóż i dźgnął jednego bandytę. Obaj wybiegli, a ranny napastnik padł bez życia kilkaset metrów dalej. Całe zajście uchwyciła kamera monitoringu.
Napastnik, który zdołał uciec trafił do aresztu. Usłyszał zarzut usiłowania rozboju. Jak poinformowała nas prokuratura, Łukasz P. będzie odpoiwadał w warunkach recydywy. Na swoim koncie miał już odsiadkę za podobny czyn.