Do masakry doszło około godziny 17 w sobotę. W okolicy Pałacu Prymasowskiego rozległy się krzyki.
- Zabiję cię! - wołał Zenon N., biegając z nożem w ręce. 46-latek chwilę wcześniej pokłócił się ponoć z kolegą, który postanowił zmienić towarzystwo i zabrać ze sobą torbę z alkoholem.
Wtedy Zenona N. ogarnął szał. Rzucił się na przeciwnika i trzykrotnie dźgnął go w okolicy nerek. Krew tryskała naokoło, a przerażeni przechodnie rozbiegali się w popłochu.
Jeden ze świadków zebrał się na odwagę i wyrwał szaleńcowi nóż, by nikomu więcej nie stała się krzywda. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, od razu zakuli bandziora w kajdany i przewieźli na komendę.
Jego ofiara z dziurą w plecach trafiła na stół operacyjny.
- Przedstawiliśmy Zenonowi N. zarzut usiłowania morderstwa skutkującego poważnym uszczerbkiem na zdrowiu - mówi Tomasz Dems z Prokuratury Rejonowej Śródmieście-Północ i dodaje, że 46-latek choć przyznał się do winy, to twierdził, że działał w obronie własnej.
- Mężczyzna usłyszał także drugi zarzut, tego samego dnia na ulicy Żytniej uderzył inną osobę w twarz - mówi prokurator Dems.
Nożownikowi grozi co najmniej 8 lat więzienia. Na razie siedzi w areszcie.