Krwawy mord na Białołęce. Zabił ukochaną w Walentynki
Spokojnym osiedlem wstrząsnęło w środku nocy wycie syren. Około 1 w nocy pod blok zaczęły podjeżdżać wozy strażackie, karetki pogotowia i policyjne radiowozy. Strażacy wyważyli drzwi do mieszkania, a policjanci weszli do środka. Tam znaleźli zwłoki kobiety. Zakrwawiony mężczyzna leżał w wannie. Ratownicy udzielili mu pomocy i zabrali do szpitala. Na miejsce przyjechał prokurator, który w asyście policji zabezpieczył ślady.
Prokuratura przekazała wstępne ustalenia. - Śledztwo prowadzone jest w kierunku zabójstwa. Zgon 38-latki nastąpił poprzez szereg ran kłutych zadanych ostrym narzędziem. Prawdopodobnym sprawcą jest partner kobiety. 40-latek próbował odebrać sobie życie. Obecnie przebywa w szpitalu pod nadzorem policji – powiedziała „Super Expressowi” prok. Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie kobieta została podźgana po całym ciele.
Ze wstępnych ustaleń wnika, że morderstwo zakończyło burzliwy związek dwojga ludzi. Para mieszkała przy ul. Grzymalitów od niedawna, często dochodziło między nimi do konfliktów. 40-latek nie stronił od używek. To on miał zadzwonić do swojej rodziny i powiedzieć, że jego partnerka nie żyje. Jego bliscy wezwali wtedy służby. Na dzisiaj zaplanowana jest sekcja zwłok. Podejrzany nie został jeszcze przesłuchany. Śledczy czekają, aż zezwolą na to lekarze. Jego stan jest stabilny.