28-letnia Monika spotkała się na parkingu przed hotelem Marriott ze swoją koleżanką. Kobiety rozmawiały razem przez dłuższą chwilę. Później tancerka wsiadła do samochodu Zbigniewa H. i odjechała z nim w stronę Tarchomina. Od tamtej pory nie kontaktowała się z rodziną i znajomymi. W tym czasie na Kępie Tarchomińskiej rozegrał się prawdziwy dramat. Zbigniew H. zamordował brutalnie Monikę, a jej ciało zakopał na jednej z działek. Kiedy śledczy prowadzili jej poszukiwania, właściciel jednej z działek na Tarchominie w chaszczach znalazł ludzkie kości. Wystawały one z ziemi. Na miejsce wezwał policję. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce i dokładnie przeszukali cały teren. Znaleźli fragment kręgosłupa kobiety, nogi, ręce oraz czaszkę. Uwagę śledczych zwróciły charakterystyczne tipsy, które kobieta miała na rękach w dniu zaginięcia. Przeprowadzono badania DNA, które potwierdziły, że to należały do Moniki. Kryminalni wiedzieli, że kobieta została zamordowana.
Polecany artykuł:
Ale nie wiedzieli kim jest morderca. Rozpoczęły się jego poszukiwania. W końcu śledczy natrafili na 39-letniego Zbigniewa H. Nie było żadnych wątpliwości, że to on jest zabójcą 28-letniej tancerki. Wskazał na to materiał DNA. 39-letni Zbigniew H. był kilkukrotnie karany w Polsce i we Francji za napady i kradzieże. Siedział też w więzieniu. W Polsce został skazany przez sąd na rok więzienia za kradzieże samochodów, ale czekał na wolności, by stawić się w zakładzie karnym do odbycia kary. 9 stycznia 2015 roku spotkał się z 28-letnią Moniką i ją zamordował.