Kandydatka PO na prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz pierwszego dnia oficjalnej kampanii wyborczej pojawiła się w przedszkolu. Wczoraj kandydat SLD, szef Sojuszu w stolicy i radny miasta, stawił się w Stacji Krwiodawstwa na Saskiej. Jak zapewnia, nie z powodu kampanii. Postanowił zmienić charakter wyzwania popularnej ostatnio akcji splash.
- Zamiast oblewać się wodą, oddam krew - tłumaczył Sebastian Wierzbicki. Redakcja "Super Expressu" towarzyszyła mu w procesie upuszczania krwi. - To nie akcja polityczna, lecz społeczna. Oddawanie krwi to nie jest przyjemne uczucie, ale cel jest szczytny, więc warto - ocenił. Dlaczego zdecydował się oddać krew?
Sebastian Wierzbicki oddał krew w ramach splasha
- Bo Warszawa potrzebuje krwi. Nie przelanej, a oddanej. Ostatnio otrzymałem wiele nominacji, jako polityk warszawski poczułem się zobligowany do działania. Wpłaciłem już fundusze na konto Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, a teraz oddam to, co najcenniejsze - własną krew. To mój pierwszy, ale nie ostatni raz - argumentował podczas wypełniania obowiązkowego kwestionariusza. Kto będzie następny w tym "krwawym splashu"?
- Nominuję szefów klubów PO, PiS i SLD w Radzie Warszawy: Jarosława Szostakowskiego, Macieja Wąsika i Adama Cieciurę oraz szefa Centrum Komunikacji Społecznej Jarosława Jóźwiaka - rzucił rękawicę kolegom radnym. Sam dzielnie zniósł wbijanie igły, po czym bezwładnie opadł na fotel. Gdy po chwili odzyskał przytomność, zapewnił, że czuje się dobrze.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail