- Widziałam taką sytuacje, że podlotek wypadł z gniazda. Spadł do donicy na podwórku. Dzieci zaczęły podbiegać, bo widziały słodkiego ptaszka, ale to kończyło się dziobaniem przez duże wrony - mówi Antonina (21 l.). Jak się okazuje, ataki wron to dość normalne zjawisko. To silne ptaki, które nie boją się ludzi. W sytuacji zagrożenia nie można panikować. Gdy wrona atakuje należy iść inną drogą, tak jak w każdym innym kontakcie z agresywnym zwierzęciem. Nie warto iść w konflikt.
- Różnie z wronami bywa. To się zdarza jeżeli pisklę nie zachowuje się normalnie. Jeśli jest sprawne to siedzi w koronie drzewa, a wrony nie interesują się tym co dzieje się na dole. Czasem się zdarza, że podlot wrony ma problem. Może być słabo rozwinięty, mieć uszkodzone skrzydło, mieliśmy też ślepe wrony. Wtedy dorosłe są bardzo zdenerwowane i mogą atakować. Straż miejska interweniuje, a jeśli ptak rzeczywiście jest chory trafia do naszego azylu – mówi dr Andrzej G. Kruszewicz, Dyrektor MiejskiegoOgrodu Zoologicznego w Warszawie.
Okres lęgowy to czas szczególnej ostrożności każdego z gatunków. Również naszego. Szczególnie agresywne okazują się ptaki, których pisklę ma jakąś wadę. Warto pamiętać o zasadzie społecznego dystansu, również w relacji z latającymi zwierzętami.