To, co wydarzyło się pod Złotymi Tarasami w Warszawie kilka dni temu, już na zawsze pozostanie w pamięci 22-latka. Mężczyzna po tym, jak zakończył imprezę w jednym z lokali na Powiślu wsiadł do taksówki zaparkowanej pod klubem. Pasażer chciał dotrzeć stamtąd do Konstancina Jeziorny. Niestety tak się nie stało. Jego podróż zakończyła się pod jednym z najbardziej znanych centrów handlowych w stolicy. Koszmar, przez który przeszedł 22-latek mało komu mieści się w głowie.
- Taksówkarz obrabował go, wyrzucił na chodnik syna. Później wykorzystał jego kartę płatniczą. Przy Złotych Tarasach wyrzucił go i pojechał z jego kartą i zatankował na jego kartę – relacjonowała przebieg wydarzeń zdenerwowana matka poszkodowanego.
Zobacz koniecznie: Krzysztof Rutkowski na tropie warszawskiego taksówkarza-bandyty. Brutal wyrzucił klienta z auta i ukradł mu zegarek za prawie 100 tys. dolarów
Rutkowski Story: Krzysztof Rutkowski odzyskał zegarek warty prawie 300 tysięcy złotych
Jakby tego było mało, taksówkarz-bandyta nie zadowolił się wyrzuceniem swojego pasażera z samochodu. Z relacji, którą przekazał Krzysztofowi Rutkowskiemu wynika, że kierowca użył bez wiedzy 22-latka jego karty kredytowej. Zapłacił nią sobie za przerwany kurs. To nadal jednak było za mało dla rządnego wrażeń taksówkarza. Z ręki pasażera zdjął zegarek o wartości 92 000 dolarów oraz zabrał mu telefon i portfel z dokumentami i kartami kredytowymi.
Taksówkarzowi nie było jednak dane długo cieszyć się z łupów.
- Jest godzina 23:15, róg ulicy Mokotowskiej i Placu Trzech Krzyży. W tym miejscu i w tym czasie jest zabezpieczany zegarek PATEK PHILIPPE, który został skradziony w ostatnią niedzielę – powiedział „Super Expressowi” Krzysztof Rutkowski w programie Rutkowski Story. - Poszkodowani to mieszkańcy Szwajcarii, którzy przyjechali do Polski na urlop. Niestety syn wyszedł do klubu. Miał wtedy jeszcze zegarek. Mężczyzna został okradziony. W związku z tą sprawą został zatrzymany jeden z warszawskich taksówkarzy, który wkrótce po tym został zwolniony. Ale zegarek został odzyskany.
Krzysztof Rutkowski w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, że ukradziony zegarek został odnaleziony.
- Pięć dni od rabunku zegarek został przez nas odnaleziony – powiedział Krzysztof Rutkowski i dodał: - Tuż po tym trwały czynności wyjaśniające zegarek, który udało nam się odzyskać praktycznie po pięciu dniach.
- Taksówkarza, w efekcie wykonanych czynności operacyjnych, 23 czerwca w miejscu zamieszkania zatrzymali śródmiejscy kryminalni. Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży mienia znacznej wartości w postaci telefonu, portfela wraz z dokumentami i kartą płatniczą oraz kradzieży zegarka wartego 59.800 euro. Odpowie także za dokonanie nieuprawnionych transakcji skradzioną wcześniej kartą. Za te przestępstwa grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności - powiedział podinsp. Robert Szumiata.
Po tym, jak biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego odnaleziono skradziony zegarek, sprawę przekazano policji. Koniecznie zobacz najnowszy program Rutkowski Story. Poznaj szczegóły akcji poszukiwania skradzionego zegarka.