Domowa awantura miała miejsce w miejscowości Targonie pod Ciechanowem na Mazowszu. W środę (03.11.2021) około godz. 6 sąsiad państwa K. zadzwonił na policję informując, że dwie córeczki oraz żona Krzysztofa zostały pobite, a ich życiu zagraża niebezpieczeństwo. Po chwili na miejscu pojawiły się służby, poszkodowani trafili do szpitala, zaś Krzysztof K. został przewieziony na komisariat. Był trzeźwy. Sąsiedzi są w istnym szoku i wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Widziałam jak zabierano dziewczynki, były w strasznym stanie, bałam się czy przeżyją - relacjonuje tragiczne zdarzenia sąsiadka.
Sąsiedzi mówią wprost - Justyna K., żona Krzysztofa jest kobietą z ambicjami. Niedawno zaczęła studia magisterskie z pielęgniarstwa. - Jej mąż zawsze był dziwny, może chory, ale zawsze to było przemilczane, nikt o tym głośno nie mówił - mówi sąsiadka. - Czasami szedł tutaj ulicą i tak po prostu się zawieszał, był bardzo nieobecny - tłumaczy sąsiadka. Rodzina żyła dotychczas w niczym niewyróżniającym się domu, a wraz z nimi mieszkała matka Krzysztofa.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję, a w sprawę włączyła się także prokuratura. - Mężczyzna usłyszał zarzut trzykrotnej próby zabójstwa. W czwartek (04.11) został przesłuchany, nie przyznał się do winy, złożył także obszerne wyjaśnienia. W piątek (05.11) sąd zatwierdził wniosek prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztu - mówi Przemysław Bońkowski, Prokurator Rejonowy z Ciechanowa. Krzysztof K. trafił do zakładu karnego w Płocku. Dzieci przebywają w ciechanowskim szpitalu.