Procesja wyruszyła o godz. 18 spod kościoła Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce. Brali w niej udział: księża, ministranci, lektorzy i tłum wiernych. Mieszkańcy szli za asystą ulicami miasta, modląc się, za ojczyznę, błogosławieństwo i odpust zupełny. Orszak ludzi uczestniczących w procesji zatrzymywał się na ołtarzach rozstawionych w centrum miasta. Mieszkańcy, którzy nie brali udziału i siedzieli w domach, z niedowierzaniem patrzyli na to co dzieje się za oknem. Telefonami komórkowymi robili zdjęcia i nagrywali wędrującą ulicami procesję. - Szłam do pracy na nocną zmianę i widziałam ich. Tak się trochę zdziwiłam, bo przecież ostatnio zaostrzono przepisy, wydano zakaz wychodzenia z domu i przebywania w grupach większych niż dwie osoby.
Zobacz: Miasta-WIDMA w czasie koronawirusa. Kiedyś tętniły życiem, dziś wzbudzają NIEPOKÓJ
PRZECZYTAJ O CZYM PISZEMY Płonie dom rodzinny w Ursusie! Dwie osoby wyniesione z budynku
A tu ludzie idą za kapłanami w środku miasta- mówi pani Monika. Mieszkańcy do teraz nie potrafią zrozumieć tego skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania duchownych. - Mówią, proszą, ostrzegają, żeby nie wychodzić z domu i nie rozprzestrzeniać zarazy. A tymczasem... chodzą po ulicach i narażają innych ludzi– tłumaczy pani Sylwia. Sprawą już zajmuje się policja. - Na jednej z ulic funkcjonariusze zastali kilku księży razem. Potwierdzili oni, że idą w procesji, ale sami bez wiernych. W tej chwili trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie. Wobec osoby odpowiedzialnej za to zdarzenie mogą być wyciągnięte konsekwencje w postaci pouczenia, mandatu karnego do 500 zł lub skierowania sprawy do sądu, który może orzec 5 tys. zł kary zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia - informuje asp. szt. Tomasz Sitek z wołomińskiej komendy.