Dziecko znaleziono dzisiaj o godzinie 13.30 - podaje Archidiecezja Warszawska. - Matka napisała też, iż „ubolewa, że nie miała wyjścia i żałuje, że musiała zostawić dziecko” - powiedziała przełożona sióstr franciszkanek Rodziny Maryi, które od 10 lat opiekują się Oknem Życia w Warszawie przy Hożej.
Gdy pozostawiła dziecko odezwał się sygnał alarmowy. - Byłyśmy zdziwione, że w ciągu dnia, bo zwykle dzieci pozostawiane były wieczorem albo w nocy – opowiada siostra przełożona. Siostry pobiegły do Okna Życia i znalazły w nim noworodka.
- Patrzyłyśmy czy jest całe zdrowe. Okazało się, że piękny chłopczyk i ma na imię Kubuś. Mama zostawiła karteczkę, na której było napisane "Na imię mam Kubuś, urodziłem się 5 maja" - mówi naszemu reporterowi Damianowi Wilczyńskiemu siostra Barbara ze Zgromadzenia Sióstr.
>>> Spółdzielnia "segreguje" dzieci. Na plac zabaw mogą wejść nieliczne... [WIDEO]
Z Okna Życia, zgodnie z procedurami, chłopiec został zabrany na badania do Szpitala na Madalińskiego. Kubusiowi towarzyszyła jedna z zakonnic.
W tej chwili trwa śledztwo, które ma wyjaśnić czy matka nie została przez kogoś zmuszona do oddania dziecka. - Jednak w związku z tym, że zostawiła list, wszystko wskazuje na to, że była to jej decyzja - dodaje siostra Barbara. - W Oknie Życia dziecko zostawiane jest anonimowo i matka nie jest ścigana przez prawo. Czyniąc to opowiada się za tym, że zrzeka się praw do dziecka - tłumaczy.
Warszawskie okno mieści się przy Hożej 53, przy klasztorze sióstr franciszkanek Rodziny Maryi i to siostry z tego zgromadzenia pełnią nieustanny dyżur w tym miejscu.
O Kubusiu z siostrą Barbarą ze zgromadzenia, które opiekuje się warszawskim oknem życia, rozmawiał nasz reporter Damian Wilczyński: