Kulisy porwania w kawiarni na Woli. Nieoficjalnie: Doszło do porachunków
Pierwsza o sprawie poinformowała policja. Zdaniem funkcjonariuszy grupa czterech mężczyzn „siłą i przy użyciu przedmiotu przypominającego broń palną wyprowadzili na zewnątrz pokrzywdzonego”. Potem pojechali do mieszkania ofiary i zmusili ją do oddania rzeczy o wartości ponad 10 tys. zł.
Co stało się w kawiarni? Według świadków przestępcy uprowadzili mężczyznę na tyle dyskretnie, że nikt z obsługi się nie zorientował. – Na pewno nie doszło do szarpaniny, ktoś z nas by to zauważył. Policja zabezpieczyła monitoring, może kamera coś zarejestrowała – zapewniali nas pracownicy lokalu. O porwaniu dowiedzieli się dopiero, gdy zaczęła przesłuchiwać ich policja.
Sprawcy wpadli kilka godzin później ujęci przez kryminalnych. Jak informuje prokuratura, są to Ukrainiec Vladyslav P. (26 l.) oraz Rosjanie: Usman V. (29 l.), Dzhabraril M. (25 l.) oraz Isa A. (29 l.). Wszyscy trafili tymczasowo do aresztu. - Do zdarzenia doszło dwa tygodnie temu w kawiarni na terenie warszawskiej Woli, kiedy to czterech mężczyzn uprowadzili piątego i następnie przewieźli go do mieszkania na terenie warszawskich Włoch. Po czym grożąc mu przy użyciu przedmiotu przypominjącego broń i używając wobec niego przemocy ukradli przedmioty i pieniądze na łączną kwotę 10 tysięcy złotych. Następnie zaś zażądali 10 tysięcy złotych za zwrot zabranych przemocą rzeczy – przekazał nam w piątek (23 lutego) prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że porwanie miało charakter porachunków. Porywacze i ofiara mieli się znać. Zatrzymani zeznali, że porwali, żeby odzyskać rzekomy dług. Sprawa jest w toku.