Ci, którzy nie znają mechanizmów funkcjonowania samorządu, mogą sądzić, że Rafał Trzaskowski rzeczywiście wygrał jakieś bardzo ważne głosowanie na sesji Rady Warszawy. Inni uważają, że wynik głosowania nad absolutorium w sytuacji, gdy w radzie miasta Koalicja Obywatelska ma samodzielną większość, musi być z góry przesądzony. Ja się tylko częściowo zgadzam z jedną i drugą tezą.
Faktem jest, że rozliczanie prezydenta – polityczne i merytoryczne – mobilizuje i ocenianego, i oceniających. Rafał Trzaskowski od kilku miesięcy był bardzo widoczny i aktywny na wszystkich frontach. Pojawiał się w mediach, pokazywał na konferencjach, zdążył pojechać na najważniejszą chyba w swojej prezydenturze zagraniczną wizytę do Stanów Zjednoczonych. Zdążył się też lekko skompromitować u Kuby Wojewódzkiego.
Ale – jak wskazują najnowsze sondaże polityczne – wcale mu to nie zaszkodziło. Prezydent Warszawy jest w tym miesiącu politykiem, którego popiera najwięcej Polaków. Wyprzedził w czerwcowym sondażu prezydenta Andrzeja Dudę. W badaniu przeprowadzonym przez IBSP dla portalu StanPolityki.pl Rafał Trzaskowski uzyskał poparcie na poziomie 32,93 proc., prezydent Andrzej Duda – 31,44 proc. Dalej są Mateusz Morawiecki (23 proc.), Donald Tusk (22 proc.) i Jarosław Kaczyński (17 proc.).
W tym tygodniu na czwartkowej sesji rady miasta głosami Koalicji Obywatelskiej (czyli PO i Nowoczesnej) został też pozytywnie rozliczony z wydawania w ubiegłym roku 21 mld zł z miejskiego budżetu. Tych radnych KO, którzy na co dzień wcale wszystkich decyzji prezydenta nie popierają. Tych, którzy ostro sprzeciwiają się np. pomysłowi podnoszenia cen biletów komunikacji miejskiej, której z kolei Trzaskowski jest zwolennikiem.
Bardzo zdziwiłabym się, gdyby KO głosowała przeciwko swojemu prezydentowi. Jako wieloletni obserwator stołecznego samorządu zdziwiłabym się też, gdyby opozycyjny PiS poparł Trzaskowskiego. Tu niespodzianki nie było. Ale na sesji rady miasta zaobserwowałam pewne symptomy, które pozwalają sądzić, że wcale nie jest tak różowo, jak to mogło wyglądać. Radni PO wcale tak bardzo Trzaskowskiego nie bronili przed atakami opozycji. Bardziej wychwalali go zwykli mieszkańcy niż samorządowcy. Ba! Krytykowali prezydenta radni lewicy, którzy do tej pory byli w szeregach klubu KO. A to oznacza, że marzenia Trzaskowskiego o wielkiej opozycyjnej liście w wyborach parlamentarnych, a być może także samorządowych – można włożyć między bajki. Wielkiego zjednoczenia nie będzie.
Izabela Kraj
Przeczytajcie także inne felietony z cyklu "Kraj o Warszawie":
- Trzaskowski dokonał niemożliwego. Ogromny sukces. Kraj o Warszawie. Felieton
- Biden pogodził Trzaskowskiego z Morawieckim. Kraj o Warszawie. Felieton
- Szok w ratuszu. Rafał Trzaskowski zdumiony. Kraj o Warszawie. Felieton
- Dlaczego Trzaskowski i Szefernaker są dla siebie tacy mili. Kraj o Warszawie. Felieton