Eksmisja kupców z KDT odbija się Ratuszowi czkawką. Sąd rejonowy rozstrzygnął w ubiegłym tygodniu dwie sprawy związane z wydarzeniami z lipca 2009 roku. Obie na niekorzyść Ratusza.
W pierwszej z nich sędziowie orzekli, że kupcy mają prawo do zwrotu połowy wartości hali, która stała pod Pałacem Kultury i Nauki. Zdaniem zarządu spółki KDT takie prawo gwarantowały im zapisy umowy dzierżawy, którą wypowiedział Ratusz. Według kupców należy im się z tego tytułu 7 mln zł, do których naliczyć należy odsetki.
Ratusz z kolei domagał się 1,6 mln zł, na ile wycenił działania związane z opróż-nieniem i ochroną hali po zakończonej krwawo eksmisji. Sąd uznał, że roszczenie jest bezzasadne. - To słuszny wyrok, tym bardziej że te koszty nie mają żadnego uzasadnienia - komentuje Wiesław Nabrdalik (58 l.) z zarządu KDT. Ratusz z wyrokami się jednak nie zgadza. - Czekamy na uzasadnienia i zapewne złożymy odwołania od tych wyroków - zapowiada Bartosz Milczarczyk (31 l.), rzecznik Ratusza.