Jeszcze w lipcu załamana Wioletta Pasieczna (36 l.) pakowała manatki, brutalnie wyrzucana z dawnej hali KDT. W kilkadziesiąt minut musiała zwinąć towar, złożyć regały i opuścić miejsce, które było całym jej życiem. Teraz znowu patrzy w przyszłość z optymizmem.
- Cztery miesiące byłam bezrobotna - opowiada Wioletta Pasieczna, która ma w KDH stoisko z bielizną. - Bałam się, bo nie wiedziałam, jak będzie wyglądało moje życie, za co wychowam swoje dziecko. Na szczęście teraz sprawy ruszyły do przodu. Bardzo się cieszę, że mogę tutaj pracować - uśmiecha się i zaprasza klientkę do przymiarki pięknego szala.
Kupiecki Dom Handlowy jest otwarty dopiero od soboty, ale już krążą po nim rozglądający się klienci. Siedziba KDH liczy dwa tysiące metrów kw., ma parter i antresolę, a mieści się w niej sześćdziesiąt stoisk. Kupcy, którzy zdecydowali się handlować w tym miejscu, musieli z własnych pieniędzy wyremontować i odnowić budynek po mieszczącej się tam dawniej fabryce mebli Forte. KDH znajduje się przy ul. Radzymińskiej 338, naprzeciwko Centrum Handlowego M1 w Markach.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że tu pracujemy - mówi Ewa Bochenek (46 l.), właścicielka stoiska z rajstopami, pończochami i skarpetkami we wszystkich kolorach tęczy. A ponieważ grudzień to także czas kupowania świątecznych prezentów, warto odwiedzić KDH. Można tu kupić ubrania, obuwie, bieliznę i biżuterię. Każdy znajdzie coś dla siebie, zarówno ciężkie wojskowe buty, jak i zwiewne kobiece sukienki. Ceny takie jak w dawnym KDT, czyli niewygórowane.