Niesłychane! Przyszli do kościoła kraść, a nie gorliwie się modlić! Do perfidnej kradzieży telefonu komórkowego doszło podczas nabożeństwa w kościele na Białołęce. Poszkodowanym był ksiądz, który o wszystkim zawiadomił policję. Kryminalni szybko wzięli się do pracy. Szczegółowo przeanalizowali okoliczności całego zdarzenia oraz informacje, które uzyskali od duchownego.
- Z ich ustaleń wynikało, że do kradzieży doszło w trakcie prowadzonego nabożeństwa. Nieznany mężczyzna, który przebywał w towarzystwie kobiety, wszedł do zakrystii, którą chwilę później opuścił - poinformowała kom. Paulina Onyszko z białołęckiej policji.
Jak przekazała policjantka, po wielu próbach duchownemu udało się skontaktować z osobą, która miała jego skradziony telefon. - Kobieta zobowiązała się oddać rzekomo znalezioną komórkę, jednak podczas spotkania zażądała pieniędzy za jej zwrot - wyjaśniła kom. Onyszko.
Odpowiedzialni za kradzież 38-latek i jego 31-letnia wspólniczka niedługo cieszyli się łupem. Jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani przez policjantów, a ksiądz odzyskał skradziony telefon warty 2500 złotych.
- Podejrzani zostali już przesłuchani. Oboje odpowiedzą za kradzież, za co grozi im kara do 5 lat więzienia. Kobieta usłyszała dodatkowy zarzut za żądanie korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy. To przestępstwo jest zagrożone karą do 8 pozbawienia wolności – przekazała kom. Paulina Onyszko.