Pandemia stała się faktem i coraz bardziej odczuwamy jej skutki. Zwykli mieszkańcy i ci, którzy mają nieść pomoc. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy. Wszyscy z nich opowiadają, w jakich muszą pracować. A te czasami są… urągające. - Musimy czekać kilkanaście godzin w karetce. Nikt nawet nas nie pyta czy mamy co jeść i pić... W toalecie, która została nam wyznaczona warunki są krytyczne ... - relacjonuje traktowanie swojej załogi karetki z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego Meditrans Marta Kołnacka.
TU KUPISZ "Super Express" w trakcie kwarantanny!
Wszystko przez to, że załoga wiozła do szpitala pacjenta, u którego już na miejscu wystąpiło podejrzenie zakażenia koronawirusem. Oczekiwanie na wynik testów to często kwestia kilkudziesięciu godzin! W tym czasie ratownicy zostają wyłączeni z funkcjonowania. Według rzecznik Meditransu, Elżbiety Weinzieher, to właśnie tak długie robienie testów jest jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy. - Mogę tylko podziękować tym, którzy „tak szybko” oznaczają obecność wirusa, bo taka sytuacja jest właśnie tym spowodowana – ironizuje rzeczniczka Meditransu Elżbieta Weinzieher. Rzeczniczka podaje też inny powód. - Gdyby ratownicy byli wyposażeni w sprzęt zabezpieczający, m.in. kombinezony, problem byłby mniejszy. Po prostu zrzuciliby to z siebie, przeszliby dezynfekcję siebie i karetki i mogli nadal pracować. Tymczasem brakuje wszystkiego! Proszę pamiętać, że to dopiero początek pandemii. Jeśli władze nam nie zapewnią środków, zabraknie tych, którzy mogą ratować chorych – podsumowuje Elżbieta Weinzieher.
Ratownicy uwięzieni w NIELUDZKICH warunkach. Zobacz jak są traktowani!