Matka jednego z uczniów podstawówki ze Śródmieścia najpierw przeniosła syna do nowej szkoły, a następnie, żeby nie musiał zaliczać prac, odwiedziła dyrekcję z „ofertą”. Gdy przyszła do gabinetu, poprosiła dyrektorkę, by zaliczyła synowi zaległe prace z poprzedniej szkoły oraz wpłynęła na nauczycieli, by wystawili mu lepsze oceny. Kiedy szefowa placówki stanowczo odmówiła faworyzowania ucznia, matka miała stwierdzić: - Oceny zależą od jego wiedzy, a decyzje do nauczycieli… I postawiła przy biurku torbę z „niespodzianką”. - To prezent na święta – zakomunikowała kobieta. W środku były czekoladki, wino i kawa oraz koperta z banknotami - 500 zł i 115 euro. Matka poproszona przez zbulwersowaną nauczycielkę, by jednak zabrała torbę, wyszła szybko z gabinetu. I nie odbierała już później telefonu. Dyrektorka zawiadomiła więc policję o korupcyjnym prezencie. Kobieta została zatrzymana. Usłyszała już zarzuty. Choć działo się to przed świętami, dopiero teraz policja ujawniła łapówkarski incydent. Władze Śródmieścia i stołeczny ratusz są zszokowane korupcją w podstawówce...
O ZATRZYMANIU MATKI ZA KORUPCJĘ DYREKTORKI PISALIŚMY TUTAJ
- Postawa dyrektorki jest godna pochwały. A łapówka za lepszą ocenę? To szokująca, bezmyślna i z pewnością niewychowawcza postawa rodzica – komentuje wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska, odpowiedzialna za nadzór nad warszawską oświatą.
Urzędnicy obawiają się, że z powodu tego incydentu, na syna nadgorliwej i przewrotnie przedsiębiorczej kobiety wyleje się teraz fala hejtu. Internet już huczy od prześmiewczych komentarzy.