Legia pod wodzą Ricardo Sa Pinto - delikatnie mówiąc - nie zachwycała. W grze "wojskowych" nie było stylu, powtarzalności, ani schematów. Portugalczyk słynął z twardej ręki: w mediach pojawiały się na przykład informacje na temat kar finansowych dla zawodników za nieodbieranie telefonu czy wyjazdy poza miasto.
Czytaj także: Piłkarze na dnie. Koszykarze na szczycie. Kolejne zwycięstwo koszykarskiej Legii [AUDIO]
Jednak jak widać takie metody nie przyniosły oczekiwanych skutków, czyli dobrej gry. Dlatego klub zdecydował się - mimo ważnego kontraktu - zakończyć współpracę z Ricardo Sa Pinto.
Ricardo Sa Pinto poprowadził Legię w 28 meczach. W 18 z nich stołeczni piłkarze wygrywali, a w 6 z boiska schodzili pokonani.
- Formuła się wyczerpała - zupełnie. I podobnie jak przypadku Adama Nawałki szatnia Legii Warszawa nie do końca Sa Pinto akceptuje. Jest w zespole reżim, a piłkarz oczywiście nie lubi, gdy zbyt wiele jest mu narzucane - mówi dziennikarz sportowy Super Expressu, Przemysła Ofiara.