Niepełnosprawny aktywista Piotr Pawłowski zmarł w 2018 r.
We wtorek, 21 czerwca, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ odbyła się siódma rozprawa w związku ze śmiercią Piotra Pawłowskiego zmarłego ósmego października 2018 r. Oskarżonym o narażenie utraty życia jest lekarz Jerzy M., prowadzący zespół ratowników, który odebrał pacjenta pięć dni przed jego śmiercią.
Zobacz też: Sandra Arkabuz spocznie na warszawskim cmentarzu. Apel rodziców 6-latki rozrywa serce
Ratownicy: To był najgorszy dyżur życia
Podczas ostatniej rozprawy ratownik Piotr P. zeznał, że M. był bierny w trakcie akcji ratunkowej i nie był zainteresowany swoim pacjentem. To był najgorszy dyżur mojego życia”, zeznał 30 maja ratownik. Po niespełna miesiącu oskarżony postanowił się odnieść do tamtejszych zarzutów. - Wydałem polecenie przygotowania adrenaliny dla pacjenta, ale ratownicy nie wykonali mojego polecenia. Adrenalina byłaby konieczna w przypadku zatrzymania krążenia - mówił w sądzie oskarżony. Na dowód swojego zaangażowania dodał, że osobiście założył Piotrowi Pawłowskiemu ciśnieniomierz i go zbadał.
- Oskarżony zupełnie nie okazuje skruchy. Odpowiedzialność za śmierć przerzuca na innych - komentuje Zbigniew Busz z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Przesłuchanie biegłych
Doktor Jerzy M. wniósł do sądu o możliwość ponownego przesłuchania biegłych w zakresie medycyny, ponieważ jego zdaniem „opinia została wystawiona w pośpiechu”. Sędzia Małgorzata Nowik nie zgodziła się, ponieważ zdaniem prowadzącej byłoby to jedynie niepotrzebne przedłużanie procesu. Kolejna rozprawa odbędzie się we wrześniu tego roku.
Polecany artykuł: