Leżał na ławce. Okazało się, że mężczyzna zamarza. „Liczyła się każda sekunda”
Dramatyczne sceny na Pradze. Z samego rana do straży miejskiej wpłynęło pilnie zgłoszenie. Wynikało z niego, że mimo przenikliwego zimna na ławce leży mężczyzna w letnim ubraniu. Gdy strażniczki dotarły na miejsce, okazało się, że 54-latek jest wychłodzony i potrzebuje pilnej pomocy medycznej.
Starsza inspektor Dorota Widłak, doświadczony ratownik medyczny, natychmiast przystąpiła do udzielania pomocy, a druga strażniczka wezwała pogotowie. - Kiedy ktoś jest w hipotermii, najważniejsze jest, aby zapobiec dalszemu wychładzaniu organizmu – mówi starsza inspektor Dorota Widłak. - Okryłyśmy mężczyznę kocem termicznym, jednak miał on problemy z oddychaniem. Ułożyłyśmy go w pozycji bezpiecznej, udrażniając drogi oddechowe i stale monitorowałyśmy jego stan – dodaje strażniczka. Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie, okazało się, że temperatura ciała 54-latka wynosiła 31 stopni Celsjusza. Dzięki szybkiej interwencji strażniczek jego stan został ustabilizowany, a ratownicy podjęli jednoznaczną decyzję o przewiezieniu mężczyzny do szpitala.
Kobieta i jej 4-letni syn zamarzali na przystanku w Warszawie. Dziecko nie miało nawet spodni
Pisaliśmy już o podobnej historii. We wtorek rano, 1 października, strażnicy miejscy przy ulicy Szwedzkiej w Warszawie natknęli się na matkę z małym dzieckiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oboje byli niekompletnie ubrani i trzęśli się z zimna. 4-letni chłopiec nie miał nawet butów. Więcej TUTAJ.