Zakrwawiony mężczyzna leżał na przystanku
Mimo licznych apeli zachęcających do pomocy potrzebującym nadal zdarzają się sytuacje pokazujące ludzki egoizm i znieczulicę. Na przystanku tramwajowym przy al. Solidarności leżał ranny starszy mężczyzna. Widać było, że pilnie potrzebuje pomocy. Miał zakrwawioną twarz i maseczkę, a krew ciekła mu z rozbitego łuku brwiowego. Ponieważ rana była dość głęboka, mężczyzna tracił sporo krwi. Niestety, żaden z przechodniów czy osób czekających na tramwaj nie palili się do pomocy, przechodząc obojętnie obok rannego seniora.
Dobre serce funkcjonariuszy
Losem ok. 70-letniego mężczyzny zainteresowali się dopiero patrolujący teren strażnicy miejscy. Bez chwili namysłu wezwali pogotowie ratunkowe i opatrzyli rany poszkodowanego. Wykorzystując środki ze służbowej apteczki, założyli na jego czole jałowy opatrunek. Podali mężczyźnie również nową maseczkę do zasłonięcia ust i nosa. Gdy ten próbował ją założyć strażnicy, zauważyli, że senior ma również złamany palec wskazujący. Po chwili na miejscu pojawiła się wezwana karetka, która zabrała mężczyznę do szpitala. Ta sytuacja mogła zakończyć się dużo gorzej, gdyby nie pomoc funkcjonariuszy, oraz dużo lepiej, gdyby któryś z przechodniów wcześniej przystanął i zainteresował się losem rannego człowieka.