44-letni bezdomny o krok od śmierci
W poniedziałek, 7 listopada, strażnicy miejscy w jednej z altan działkowych na Mokotowie zastali 44-latka. Mężczyzna leżał na prowizorycznym posłaniu. Jak sam przyznał, nie wstawał od około trzech tygodni, bo nie miał na to sił. Strażnicy zbadali 44-latka. Jego stan zdrowia był zatrważający. - Był bardzo odwodniony, wychudzony, miał problemy żołądkowe, odleżyny, przyspieszony puls, nie mógł przyjmować pokarmów. Strażnicy od razu wezwali pogotowie ratunkowe – poinformowała Straż Miejska.
Zanim karetka przyjechała na miejsce, funkcjonariusze starali się przekonać 44-latka, że potrzebuje natychmiastowej pomocy specjalistów. Mężczyzna nie zgodził się na przewiezienie go do szpitala.
- Strażnicy miejscy oraz ratownicy pogotowia starali się mu uzmysłowić, że sytuacja jest poważna, jednak pozostał nieugięty. Służbom w takiej sytuacji nie pozostało nic innego, jak tylko uszanować jego wolę. Ratownicy z pogotowia na miejscu doraźnie udzielili mu pierwszej pomocy - przekazała Straż Miejska.
Strażnicy będą czuwać nad zdrowiem 44-latka
Funkcjonariuszom los bezdomnego 44-latka nie pozostał obojętny. Strażnicy miejscy postanowili, że w takie sytuacji obejmą miejsce przebywania chorego mężczyzny stałym nadzorem. Będą regularnie odwiedzać miejsce jego przebywania, sprawdzać stan jego zdrowia i na bieżąco reagować.
- Funkcjonariusze miejscy biorący udział w interwencji poinformowali o sytuacji również Uliczny Patrol Medyczny, w którym służą strażnicy miejscy będący wykwalifikowanymi ratownikami – ci zajmą się jego odleżynami oraz będą sprawdzać jego parametry życiowe, udzielą podstawowej pomocy medycznej. Mężczyznę w kryzysie bezdomności odwiedzać również będzie pracownica hospicjum, z którym współpracują funkcjonariusze - zapewniła Straż Miejska.