Grupa imprezowiczów siedziała na murku przy Jagiellońskiej w Boże Ciało. Mieszkańcy, którzy nie chcieli słuchać śpiewów i stukania butelkami wezwali Straż Miejską. Patrol zjawił się około 23. Funkcjonariusze pouczyli zebranych, po czym pięciu z nich się rozeszło. Na murku pozostał tylko jeden mężczyzna, który był niezadowolony z interwencji.
Czytaj też: Bójka na Pradze. Obcokrajowcy pobili i okradli lokalsów
- Zaczął obwiniać interweniujący patrol za pozbawienie go towarzystwa. W słowach niewybrednych komentował status rodzinny strażników próbując jednocześnie siłowo podkreślić wagę swych słów. Nawet obezwładnienie i nałożenie kajdanek nie ostudziło jego temperamentu - mówi Jerzy Jabraszko ze stołecznej straży miejskiej.
48-latek w pewnym momencie opluł strażników. Wtedy na miejsce wezwano policję, która zabrała go na komendę.