Epidemia cały czas daje o sobie znać. W stolicy odnotowano 122 nowe przypadki w ciągu doby. Z każdym kolejnym dniem chorych przybywa. To jednak zbyt mało! Ministerstwo Zdrowia wczoraj nie zakwalifikowało stolicy do stref z dodatkowymi obostrzeniami. Miasto trafiło na razie na listę powiatów zagrożonych. Oznacza to, że prawdopodobnie za tydzień trafi do strefy żółtej lub czerwonej. Warszawa jest bowiem na krawędzi pod względem statystyki zachorowań. Aby trafić do strefy żółtej w mieście musi przybywać 6 -12 zakażonych w ciągu dwóch tygodni i – jednocześnie - więcej niż 1,5 zakażonych w ciągu ostatnich trzech dni.
Przestaliśmy ufać Trzaskowskiemu? Jest nowy sondaż poparcia dla polityków
W Warszawie pierwszy wskaźnik wyniósł 6,7 osób a drugi – 1.41. - Co zgodnie z przyjętym algorytmem spowodowało, że Warszawa nie znalazła się na liście obszarów „żółtych” – tłumaczy biuro rzecznika resortu zdrowia. W stolicy zatem na razie nie będzie żadnych dodatkowych obostrzeń. Władze Warszawy same nie mogą zarządzić zamknięcia szkół czy obowiązku noszenia maseczek na ulicach. - Musimy działać według rozporządzeń i czekać na decyzję rządu - stwierdza rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka. W ratuszu panuje jednak pogląd, że te obostrzenia warszawiakom by się jednak przydały.
WARSZAWA: Co to jest lockdown? Czy grozi nam zamknięcie miasta?