Wyrachowany i bezlitosny "Łomiarz" wybierał na swoje ofiary samotne kobiety wracające wieczorem do domu. Większość uderzał w głowę łomem i okradał. Aż pięć kobiet w wyniku odniesionych ran zmarło.
W latach 90. "Łomiarz" terroryzował całą Warszawę i wzbudzał strach wśród mieszkańców.
Prokuratura przypisała mu 29 napadów, ale tylko dwa udowodniła, za co trafił do więzienia na 15 lat. Wyszedł we wrześniu 2008 r., a kilka miesięcy później znów zaatakował bezbronną kobietę.
Danuta O. została brutalnie zaatakowana 18 marca 2009 r. przy ul. Kniaziewicza w Piasecznie, gdy wracała z zakupami do domu. Z ciężkimi obrażeniami głowy trafiła do szpitala. Na szczęście przeżyła.
Wczoraj zakończył się proces w tej sprawie. Prokurator Przemysław Paluch zażądał dla Henryka R. maksymalnej kary 7 lat więzienia.
Adwokat Łomiarza, Piotr Grocholski, żądał uniewinnienia
Jego adwokat Piotr Grocholski żądał uniewinnienia. - Jest mnóstwo wątpliwości w tej sprawie i nie ma mocnych dowodów na to, że to Henryk R. napadł na kobietę w Piasecznie - wyjaśnia.
Sąd w Piasecznie uznał "Łomiarza" za winnego i skazał go na 7 lat więzienia. Bandzior ma również pokryć część wyrządzonych szkód i oddać napadniętej Danucie O. 930 zł. Henryk R., który przyjechał do sądu z torbą, trafił wprost do aresztu. Obrona zapowiedziała apelację. - Jestem niewinny - mówił Henryk R.