Kierowcy przecierali oczy ze zdumienia. Czyżby jeszcze nie do końca się obudzili? Ich oczom ukazał się bowiem dość niespotykany widok? Oto tuż przy drodze klęczy… potężny łoś. Co więcej, klęczy i… liże asfalt!
To nie fatamorgana. Sytuacja faktycznie miała miejsce w piątek (21 stycznia) przy ul. Lipkowskiej w Izabelinie pod Warszawą. Łoś wyszedł z bezpiecznego lasu w poszukiwaniu soli. Zwierzęta kopytne, jak łosie, są bowiem prawdziwymi amatorami soli, która potrzebna im jest do prawidłowego trawienia. Jak tłumaczył "Gazecie Wyborczej" dr Tomasz Borowik z Instytutu Biologii Ssaków PAN, zwierzęta te mają zimą dietę o wiele uboższą w minerały i żywią się głównie pędami, które zawierają dużo mniej soli. - Stąd ich poszukiwania soli za wszelką cenę - wyjaśnił.
Chociaż zwierzę napotkane w Izabelinie wyglądało niezwykle uroczo, to sama sytuacja była bardzo niebezpieczna. I chociaż kierowcy już z daleka widzieli łosia i zwalniali, to trzeba pamiętać, że zwierzęta wyruszają w poszukiwaniach soli również nocą, gdy widoczność jest bardzo ograniczona i niewiele trzeba, by doszło do tragedii.
Sypać solą, czynie?
Zdjęcie łosia, który w piątek za przysmakiem aż padł na kolana, umieściła w mediach społecznościowych Dorota Zmarzlak, wójt gminy Izabelin. Swoim wpisem wywołała niemałą dyskusję. "Solić, nie solić, odśnieżać nie odśnieżać... Więcej soli to czarniejsze drogi, mniej soli to większa breja na ulicach. My sypiemy mieszanką piasku ze zmniejszoną zawartością soli ale jak widać i tak znajdą się amatorzy… A jakie jest Państwa zdanie, jesteście w stanie dojechać kilkaset metrów zaśnieżoną drogą do głównej ulicy w trosce o otaczającą nas przyrodę? Zdjęcie z dzisiejszego poranka z ulicy Lipkowskiej" - napisała wójt.
Jak się okazało, opinie mieszkańców były dość zgodne. Większość osób, które wypowiedziały się pod postem, proponuje, by całkowicie zrezygnować z sypania solą na drogach. Zamiast tego proponują sypanie piaskiem lub po prostu częstsze odśnieżanie.