W ciągu jednego dnia wykupiono cały dostępny zapas mydła, czy żeli antybakteryjnych. W internecie pojawiły się zdjęcia półek z Rossmanna czy sieci Auchan. Ale nie tylko środki antybakteryjne znikają jak świeże bułeczki. Ludzie rzucili się też na artykuły spożywcze. Robią zapasy jak przed wojną. Niektórzy argumentują, że nie chodzi o strach przed samym wirusem, ale fakt, że w przypadku epidemii w Polsce i zwiększonego zapotrzebowania na podstawowe towary, ceny w sklepach mogą wzrosnąć. - Robię zapas, bo później mogę mieć problem, żeby to kupić. Jeśli dojedzie do tego, że w kraju wybuchnie epidemia to wole być na to przygotowana. Potem nawet nie będę wychodzić z domu- tłumaczy pani Jadwiga, mieszkanka Warszawy. A co najczęściej znika ze sklepowych półek?
Ludzie kartonami wykupują mydło i środki antybakteryjne. W ciągu jednego dnia sklepowe półki opustoszały. Z regałów znika bardzo dużo konserw, pieczywa, wody, makaronów i produktów z długą datą ważności. Jak przyznają sami pracownicy czegoś takiego nigdy nie widzieli. - To co się dzieje jest nie do opisania. Produkty znikają z półek tak szybko, że nie nadążamy ich wykładać - mówi jeden z pracowników marketu.