Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Bogata kartoteka Łukasza Ż.
Wymiar sprawiedliwości poniósł porażkę, próbując zresocjalizować Łukasza Ż. przez pracę – wynika z analizy akt jego spraw karnych, którą przeprowadziła „Rzeczpospolita”. Przed doprowadzeniem do tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej był notorycznie łapany i karany za łamanie przepisów ruchu drogowego, w tym jazdę pod wpływem alkoholu.
Prace społeczne w wymiarze 20-30 godzin nie zresocjalizowały młodego bandyty drogowego. I chociaż po czasie stało się jasne, że kompletnie lekceważy kolejne zakazy prowadzenia pojazdów, to sądy dalej karały go nad wyraz łagodnie.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Nie tylko przestępstwa drogowe
Łukasz Ż. przed Trasą Łazienkowską usłyszał osiem wyroków wydanych przez sądu różnych dzielnic w Warszawie. Oprócz łamania przepisów drogowych w jego aktach można przeczytać o posiadaniu narkotyków, kierowaniu gróźb karalnych, oszustwie oraz zniszczeniu mienia.
"Odróbki" i zakazy prowadzenia pojazdów
Już w 2018 roku 20-letni Łukasz jadąc mitsubishi został złapany za jazdę po alkoholu. Alkomat wykazał 1,7 promila. W styczniu 2019 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza wymierzył mu karę ograniczenia wolności w postaci nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 20 godzin oraz zakaz prowadzenia pojazdów na trzy lata.
Ponownie wpadł już w październiku, przez co sąd skazał go na kolejne 20 godzin oraz zakazał wsiadania za kierownicę do stycznia 2025 roku. Łukasz Ż.wcale się nim nie przejął. Ta sama sytuacja powtórzyła się jesienią 2020 roku, za co został skazany w lipcu 2021 r. na 11 mies. bezwzględnego więzienia. Migał się od odsiadki i w tym czasie ponownie wyruszył w kolejny, szaleńczy rajd.
W końcu wyrok odsiedział, ale i to niczego go nie nauczyło. Kolejny łagodny wyrok za złamanie zakazu: półtora roku ograniczenia wolności, 30 godzin prac społecznych. Potem znowu poszedł siedzieć, ale nie za jazdę samochodem, a za narkotyki. Wyszedł cztery miesiące przed tragedią na Trasie Łazienkowskiej.
Łagodne kary niczego nie uczą
"Brak realnej kary wytwarza poczucie bezkarności" – mówią "Rz" policjanci. Historia Łukasza Ż. w brutalny sposób utwierdza w tym przekonaniu i pokazuje, jak bardzo potrzebne są zmiany.