Łukasz Ż. trafił do aresztu na Białołęce. Takie warunki mają w nim osadzeni
Łukasz Ż. trafił z niemieckiego aresztu do Polski. Decyzją sądu został tymczasowo osadzony w areszcie na kolejne 3 miesiące. Ma to zapobiec jego ponownej ucieczce z kraju oraz uniemożliwić kontaktowanie się z innymi oskarżonymi. Trafił pod dobrze znany warszawski adres – ul. Ciupagi 1. To tam znajduje się największy w Polsce areszt śledczy.
O zakładzie krążą ponure legendy. Polecenie wybudowania go wydały na początku lat 50. XX w. władze stalinowskiej Polski. Budowa rozpoczęła się jednak dopiero 1959 r, a pierwszy blok został ukończony rok później. Wszystkie pawilony (jest ich łącznie 9) mogą pomieścić ponad 1700 osób. Budowa trwała aż do lat 70. W stanie wojennym internowano tu działaczy „Solidarności”.
Obecnie w zakładzie przebywają wyłącznie mężczyźni. Jet przeznaczony dla tymczasowo aresztowanych, więźniów, którzy odbywają karę po raz pierwszy oraz skazanych odbywających karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym typu półotwartego dla recydywistów penitencjarnych.
Areszt Śledczy Warszawa - Białołęka. Więźniowie mogą pracować
Większość osadzonych tu więźniów pracuje. Wykonują różne obowiązki. Należą do nich np. prace remontowo-budowlane i ogrodnicze. Niektórzy mogą jednak pracować też w radiowęźle lub bibliotece. – 5.30 pobudka, potem szybka toaleta poranna, kawa, śniadanie i do pracy – tak swój pobyt w zakładzie opisywał nam w 2023 r. Janusz (45 l.), który odsiadywał 1,5-roczny wyrok i jednocześnie był zatrudniony przez prywatną firmę zewnętrzną jako monter plastikowych pojemników. – Pracę kończymy o 15, a potem mamy już czas wolny – mówił. Niektórzy więźniowie mogą liczyć na wynogrodzenie. Wynosi ono równowartość ustawowej pensji minimalnej.