Lesznowola. Kapłan nie dopilnował, a grabarz nie wiedział. Pochowali zmarłych w miejscu przyszłej drogi
Ulica Deszczowa to krótka droga biegnąca wzdłuż cmentarza parafialnego w Magdalence. Plany z wyznaczoną jezdnią, która teraz kończy się w szczerym polu, istnieją już od 2000 roku. Jednak przez ostatnie 23 lata nie zrobiono nic, by wyasfaltować piaszczystą nawierzchnię.
– W 2012 roku ksiądz proboszcz wystąpił z wnioskiem o podział swoich nieruchomości. Droga w planie przestrzennego zagospodarowania w części była prywatna, a w części stanowiła własność parafii. Ale została wydzielona geodezyjnie i przeszła na własność gminy – opisuje nam sytuację Maria Jolanta Batycka-Wąsik, wójt gminy Lesznowola.
Działki należące do księdza były po wewnętrznej stronie płotu okalającego cmentarz. Niestety proboszcz nie dopilnował, a grabarz nie wiedział o nowych planach i – już na terenie gminy – pochowano dwie osoby!
– Dowiedzieliśmy się o tym w 2019 roku podczas wizji lokalnej. Ksiądz, podczas pochówków miał być na urlopie – dodaje pani wójt.
Sytuacja jest skomplikowana. Do tej pory nie znaleziono odpowiedniego wyjścia. – Prowadzimy rozmowy z urzędem. Miejmy nadzieję, że problem zostanie rozwiązany w ciągu kolejnych miesięcy – odpowiedział nam krótko ks. Mirosław Cholewa. W przyszłym miesiącu, jak przekazała nam wójt Batycka-Wąsik, zbierze się komisja, która zadecyduje, czy przeprowadzone zostaną ekshumacje, czy może ul. Deszczowa w przyszłości zostanie zwężona z zaplanowanych 10 na 6 metrów.
– Nie wiem co bym zrobił, gdyby taka sytuacja spotkała mnie. Nie chcę nawet wyobrażać sobie, co przeżywają rodziny zmarłych – mówi mieszkaniec, który odwiedzał groby swoich bliskich.