Widać już efekty prac
Warszawiacy mogą już podziwiać efekty prac konserwatorskich na Białołęce. Ponad stuletni, drewniany budynek przy ul. Fletniowej 2 stopniowo odzyskuje swój dawny bals. Patrząc na niego aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu groziło mu zawalenie! Jak przekazał stołeczny ratusz, konserwacja wszystkich elewacji zabytkowego drewniaka dobiegła końca. W grudniu minionego roku zakończył się remont elewacji północnej, który był ostatnim etapem konserwacji ścian zewnętrznych. Warszawiacy mogą już podziwiać zachwycającą urodę budynku, z charakterystyczną, bogatą dekoracją snycerską.
- Zachowane elementy wystroju zostały oczyszczone, a następnie poddane zabiegom wzmacniającym i biobójczym. Konserwatorzy pieczołowicie odtworzyli dekoracje, których brakowało, biorąc na wzór te istniejące. Zdobienia z frezowanych listew, ażurowych ornamentów oraz fałszywe okienka i liczne sterczyny dają imponujący efekt. Dekoracyjna forma budynku przypomina otwockie świdermajery - przekazała Anna Golas z Urzędu Miasta.
Odkryta ciekawostka
Podczas remontu na części ściany północnej odkryto coś niezwykle ciekawego. Znajduje się na niej oryginalna izolacja cieplna wykonana z gliny. - Właściciel domu zdecydował się ją zostawić jako świadka historycznych rozwiązań technologicznych. Ponadto w ubiegłym roku budynek zyskał nowe, porządne pokrycie dachu z blachy tytanowo-cynkowej - przekazał ratusz.
Na jaki kolor pomalują drewnianą willę?
Prace przy odnowieniu zabytkowego budynku wciąż trwają. - W tym roku właściciel domu planuje pomalowanie elewacji na ciepły, oliwkowy kolor. Został on dobrany na podstawie zachowanych śladów oryginalnej farby. Budynek otrzyma także nowe okna, będące wierną repliką zachowanej stolarki - wymienia stołeczny ratusz.
Zabytek uratowany przed zniszczeniem
Drewniana willa przy ul. Fletniowej to ponad stuletnia perła warszawskiej architektury drewnianej. Powstała ok. 1900 r. i jak podaje ratusz, jest świadectwem ambitnych planów rejenta Krzysztofa Kiersnowskiego, który chciał na terenie Płud utworzyć podmiejskie letnisko. Jeszcze kilka lat temu budynek był w opłakanym stanie. Przez załamane stropy, uszkodzone ściany konstrukcyjne, dziurawy dach, a także wszechobecną wilgoć i grzyb istniała obawa, że z biegiem czasu budynek na zawsze zniknie z mapy Warszawy.
Tak się jednak nie stało. Kompleksowy remont, który trwa już od 2017 r., uratował ten niezwykle cenny przykład architektury drewnianej w Warszawie. - Dzięki profesjonalnym zabiegom konserwatorskim, możliwe było zachowanie znacznie większej części oryginalnej konstrukcji niż pierwotnie zakładano - wyjaśniła Anna Golas z Urzędu Miasta. - Prace od samego początku są prowadzone dzięki dotacji z budżetu m.st. Warszawy, które przeznaczyło na ten cel przeszło 1,4 mln zł - dodała.